Rozdział 7: Dwa spojrzenia na Bożą suwerenność

 

Kto ostatecznie rządzi światem? Czy Bóg naprawdę jest suwerenny? Jaką władzę posiada diabeł? Jaką rolę w wydarzeniach i owocach naszego życia odgrywają szansa oraz ludzki wybór? Powyższe pytania są ważne a jeśli chcemy lepiej zrozumieć Boże próby, będziemy potrzebowali poznać na nie odpowiedzi. Konieczne będzie jednak, abyśmy nie starali się jedynie musnąć Pismo powierzchownie, ale abyśmy zagłębili się w nie o wiele bardziej.

Weź zatem głęboki oddech. Pozostańmy w ów głębinach na dłużej, kiedy będziemy odkrywać wspaniałe objawienia o Bożej suwerenności z Pisma Świętego.

Zagłębmy się

Biblia z pewnością zapewnia, że Bóg jest suwerenny: „Pan na niebiosach utwierdził swój tron, a królestwo Jego panuje nad wszystkim” (Ps 103:19, dodano podkreślenie). Paweł odnosi się do Boga jako do „błogosławionego i jedynego władcy, Króla królów i Pana panów” (1 Tm 6:15).

Pomimo tego, że Bóg jest suwerenny i posiadający wszelką władzę, bylibyśmy w błędzie wnioskując, że nigdy nie dał ograniczonej władzy innej osobie we wszechświecie bądź, że nie przyznał swojemu stworzeniu przywileju podejmowania własnych decyzji. Pismo mówi nam, że uczynił i jedno i drugie. Niektórzy, którzy otrzymali od Niego władzę nadużyli jej, a wiele z tych osób, które dostały możliwość podejmowania własnych wyborów, dokonywało wyborów niewłaściwych. Konsekwentnie nie wszystko, co dzieje się na ziemi jest doskonałą Bożą wolą. A mimo tego wszystko co się wydarza, musi być w Jego pobłażliwej woli, inaczej nie byłby On największym i suwerennym władcą.

Jeśli zatem Bóg jest suwerenny, posiadający wszelką władzę, stąd każdy, kto posiada jakąkolwiek władzę gdziekolwiek we wszechświecie – włączając w to ludzi czy szatana – mają ją tylko i wyłącznie dlatego, że została im ona udzielona przez Boga. Nie ma innego sposobu, aby ktokolwiek mógł posiąść jakąkolwiek władzę. Jeśli by tak było, bylibyśmy zmuszeni wywnioskować, że Bóg nie jest wszechmocny i wszechwiedzący – a Biblia potwierdza, że jest.

Gdyby władza została Bogu zabrana siłą przez jedno z Jego stworzeń, wówczas te stworzenie byłoby mocniejsze niż Bóg, a sam Bóg nie byłby wówczas wszechmocny. Podobnie, gdyby władza została nieuczciwie zabrana od Boga przez jedno z Jego stworzeń, wówczas te stworzenie byłoby mądrzejsze niż Bóg, a wówczas Bóg nie byłby wszechwiedzący, skoro dałby się oszukać.

Stąd, ktokolwiek kto posiada jakąkolwiek władzę, jest automatycznie pod Bożą władzą i operuje według Jego zezwolenia czy zdaje sobie z tego sprawę, czy nie. Dla przykładu, Piłat powiedział do Jezusa: „Ze mną nie chcesz rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę wypuścić cię i mam władzę ukrzyżować cię? Odpowiedział Jezus: Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci to nie było dane z góry” (J 19:10-11). Podobnie Paweł napisał, że : „nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione” (Rz 13:1).

Hiper-Suwereniści i Nie-Suwereniści

Jak wspomniałem już w jednym z wcześniejszych rozdziałów, istnieją dwa skrajne spojrzenia, które pojawiają się, kiedy tylko omawiany jest temat Bożej suwerenności. Odniosę się do tych dwóch skrajnych zwolenników jako do „hiper-suwerenisty” oraz „nie-suwerenisty”.

Hiper-suwerenista wywnioskował, że Bóg powoduje wszystko co się dzieje, całkowicie ignorując szatana oraz wolę ludzi. Hiper-suwerenista oświadcza stwierdzenia typu: „Nigdy nie możesz być pewien Bożej woli, ponieważ Bóg jest suwerenny i może uczynić cokolwiek zechce”. Mimo tego, że Bóg faktycznie może uczynić cokolwiek zechce, nie zrobi tego, co naruszyłoby Jego charakter czy Jego Słowo. Jednak hiper-suwerenista pozostawia wrażenie, jakoby Bóg mógł jednak przekroczyć Swoje Słowo, bądź porzucić Swoje obietnice. To oczywiście jest całkowicie błędne. Bóg nigdy nie łamie Swojego Słowa. Zawsze też dotrzymuje Swoich obietnic. Jeśli Bóg mówi ci co uczyni, możesz być pewien, że tak właśnie będzie.

W drugiej skrajności, nie-suwerenista myśli, że Bóg ma bardzo małą kontrolę bądź nawet żadną nad tym, co dzieje się na ziemi. Wszystko poszło ogromnie nie tak w Ogrodzie Eden i od tego momentu Bóg znajduje się w niebie obserwując świat z odległości, cierpliwie czekając na Milenium, kiedy to ostatecznie będzie mógł ponownie przejąć kontrolę nad ziemią – kiedy to szatan będzie związany. Niektórzy nie-suwereniści są nawet przekonani, że jeśli Bóg cokolwiek czyni na ziemi w tym czasie, możliwie jest to tylko dlatego, że otrzymał pozwolenie od kogoś kto modlił się na ziemi. Ten pogląd, jest także, całkowicie niezgodny z Biblią.

Studiując Pismo, będziemy mogli zauważyć jak zarówno hiper-suwereniści jak i nie-suwereniści potrzebują się od siebie nawzajem czegoś nauczyć.

Wracając na łódź na Morzu Galilejskim

Weźmy raz jeszcze pod uwagę historię, w której Jezus oraz Jego uczniowie stanęli w obliczu gwałtownego sztormu, gdy przemierzali Morze Galilejskie. Spojrzymy na ów historię z dwóch punktów widzenia: hiper-suwerenisty oraz nie-suwerenisty.

Gdyby tamtego dnia na łodzi znalazł się hiper-suwerenista, oświadczyłby: „Wiemy, że Bóg jest pod kontrolą, wierzymy więc, że jest Jego wolą, aby powodować ten okropny sztorm. Nie podważajmy Bożej woli. Wydaje się dziwne, że Bóg chciałby, abyśmy utonęli, ale wiemy, że ‘Boże drogi są inne niż nasze’. Pokornie więc przyjmijmy tę sytuację”.

Nie-suwereniści z łodzi zripostowaliby jednak: „Wybaczcie, ale jesteście w błędzie. Bóg jest dobry i nigdy nie zesłałby na nas sztormu, który sprawiłby, że potoniemy w tym jeziorze. Bóg nie ma nic wspólnego z tą sytuacją. Ten sztorm musi być sprawką szatana, napomnijmy zatem diabła i przezwyciężmy te okoliczności!”

Teologia której z powyższych grup jest właściwa? Tak na prawdę, to obie są częściowo poprawne ale i częściowo błędne. Czy było Bożą wolą, aby Jezus i Jego dwunastu uczniów utonęli tego wieczora na Morzu Galilejskim? Hiper-suwerenista tak myślał. Nie-suwerenista jednak nie zgodził się i słusznie, tak samo jak większość z nas, która przeczytała historię do końca. Nie było Bożą wolą, aby Jezus i Jego dwunastu uczniów utonęło tego wieczora na Morzu Galilejskim.

Kto spowodował sztorm? Hiper-suwerenista twierdził, że był to suwerenny Bóg, a nie-suwerenista, że szatan. Któryś z nich musi mieć rację.

Niektórzy czytelnicy mogą uważać, że żadna z grup nie ma racji, wierząc, że tak sroga pogoda jest – jak to jest często określane przez wielu kaznodziejów i teologów – jedynie „naturalnym fenomenem występującym w naszym upadłym świecie pełnym grzechu”. Takie wytłumaczenie jest jednakże tylko zakamuflowanym przyznaniem ignorancji, jako, że wywołuje więcej pytań niż odpowiedzi. Czy sroga pogoda pojawia się tylko ze względu na obecność grzechu na ziemi? Czy grzech sam w sobie generuje huragany i tornada? Jeśli by tak było, wówczas groźna pogoda byłaby powodowana przez ludzi. Taki zamysł jest oczywiście absurdalny.

Ci zatem, którzy uznają srogą pogodę za „naturalny fenomen w naszym upadłym świecie pełnym grzechu” muszą wówczas uważać, że ów pogoda jest rezultatem Bożej kary nad grzesznym światem. Jeśli to mają na myśli, to twierdzą tym samym, że to Bóg jest odpowiedzialny za srogą pogodę. Skoro jest to manifestacją Jego kary, wówczas pojawia się na Jego zarządzenie.

Niektórzy podjęliby argumentację, że szalejące sztormy są „jedynie siłami natury w działaniu”, ale jest to podobnym wytłumaczeniem do braku wytłumaczenia. Kto zatem stworzył siły natury? Bóg. I nawet jeśli siły te pojawiają się losowo, to Bóg zdeterminował bądź zezwolił tym siłom do przypadkowego zdarzenia, a zatem to On jest za nie odpowiedzialny.

Skoro tak, to albo Bóg – stwórca wszelkiej natury – nieustannie dzierży władzę nad siłami natury, albo szatan w jakimś zakresie tę władzę otrzymał. Stąd, albo Bóg, albo szatan byli odpowiedzialni za te grożące życiu sztormy na Morzu Galilejskim tego wieczoru. Więc kto?

Czy szatan ma kontrolę nad wiatrem?

Prawdą jest, że Biblia najczęściej przyznaje zasługę za kontrolę nad wiatrami Bogu, a nie diabłu. Tylko raz w Piśmie szatan ma przyznaną zasługę, ale najpierw musiał otrzymać pozwolenie od Boga na spowodowanie „silnego wiatru”, który może zabrać czyjeś życie (Zobacz Hi 1:12, 19). We wszystkich innych przypadkach uznanie należy się Bogu (zobacz następujące przykłady: Rdz 8:1; Wj 10:13, 19; 14:21; 15:10; Lb 11:31; Ps 48:7; 78:26; 135:7; 147:18; 148:8; Jer 4:11-12; 10:13; 51:16; Ez 13:13; Am 4:9, 13; Jon 4:8; Ag 2:17; Ap 7:1). A oto kilka wersetów nie wymienionych w powyższej liście:

Ty panujesz nad morzem nieokiełznanym, Gdy fale jego się podnoszą, Ty je uśmierzasz (Ps 89:10, dodano podkreślenie).

Ci, którzy na statkach płynęli po morzu, uprawiając handel na wielkich wodach, widzieli dzieła Pana i cuda jego na głębinach. Rzekł, i zerwała się burza, która spiętrzyła fale, Wznosili się aż do nieba, Zapadali się w głębiny; dusza ich truchlała w niebezpieczeństwie… Wołali do Pana w swej niedoli, A On wybawił ich z utrapienia. Uciszył burzę, I uspokoiły się fale morskie. Wtedy radowali się, że się uspokoiły (Ps 107:23-29, dodano podkreślenie).

Tak mówi Pan, który ustanowił słońce, by świeciło w dzień, który wyznaczył księżyc i gwiazdy, by świeciły w nocy, który wzburza morze tak, że szumią jego fale, Pan Zastępów jego imię (Jr 31:35, dodano podkreślenie).

Lecz Pan zesłał silny wiatr na morze i zerwała się potężna burza na morzu, tak iż zdawało się, że okrętowi grozi rozbicie (Jon 1:4, dodano podkreślenie).

Patrząc na całe Pismo, możemy jedynie wywnioskować, że to albo Bóg spowodował burzę na Morzu Galilejskim albo szatan za Bożym przyzwoleniem. Stąd, hiper-suwerenista ma rację mówiąc, że to ostatecznie Bóg miał pod kontrolą sytuację tego wieczoru.

Z drugiej strony, nie-suwerenista ma rację, twierdząc, że Bóg chce abyśmy użyli wiary, aby przezwyciężyć trudne okoliczności. To dużo więcej niż tylko akceptowanie ich jako Bożej ostatecznej czy wymierzonej woli – jak twierdzi hiper-suwerenista.

A jednak nie-suwereniście być może umknęło coś, co choć w części zrozumiał hiper-suwerenista: nie-suwerenista nie widzi boskiego celu w swoich okolicznościach. W łodzi tamtego dnia z Jezusem, nie-suwerenista nie wziął pod uwagę, że to właśnie Bóg prowadził ich przez Morze Galilejskie. Nie uwzględnił Bożej uprzedniej wiedzy w kwestii gwałtownej wichury ani faktu, że Bóg używa przeciwności, aby spowodować wzrost naszej wiary.

Dochodząc do zbalansowanego zrozumienia

Jako młody Chrześcijanin, byłem pod głębokim wpływem poglądów hiper-suwerenistów. Myślałem, że cokolwiek i wszystko, co mi się przytrafiało było Bożą wolą, a moim zadaniem było nauczyć się wzrastać dzięki trudnościom, jakie Pan przypuszczalnie postawił na mojej drodze. Czytałem wiele książek o byciu „całkowicie poddanym Panu”. Mimo tego, że autorzy nie zdawali sobie z tego sprawy, tak naprawdę nauczyli mnie poddawać się atakom diabła, atakom, które Bóg chciał, abym odpierał i powstrzymywał.

Jakiś czas później, byłem pod wypływem poglądów nie-suwerenistów i skłaniałem się do zawierzenia, że nie było żadnego boskiego celu w jakichkolwiek trudnych sytuacjach. Jeśli coś było negatywnego, było to od diabła i kropka!

Oba ta poglądy są niezbalansowane i oba kierują nas ku dwóm skrajnościom.

Ponieważ hiper-suwerenista często nie rozpoznaje „ognistych strzał” szatana, staje się tym samym jego łatwym celem. Diabeł musi zachwycać się hiper-suwerenistami, pokornie akceptującymi demoniczne napaści, jako wysłane przez Boga. Jest niszczony za to, że „brak mu poznania” (Oz 4:6).

Z drugiej strony, nie-suwerenista, który śmieje się z tego, jak zwiedzony jest hiper-suwerenista, sam jest nieco zwiedzony. Odrzuca on bowiem myśl, że Bóg mógłby poprowadzić kogokolwiek w miejsce, w którym doświadczy trudności – tak jak to uczynił z Izraelitami po wyjściu z Egiptu. Śmieje się on na myśl nauczenia się lekcji od Boga gdy przychodzą trudności. Ignoruje wersety Pisma mówiące o duchowym wzroście, mających źródło w trudnościach.

Teologiczna pułapka nie-suwerenisty

Teologia nie-suwerenisty może go doprowadzić do skrajności w rozumieniu Bożej kary czy Bożej dyscypliny nad grzechem. W jego zamyśle, jeśli Chrześcijanin grzeszy i jest, dla przykładu, dyscyplinowany w rezultacie przez chorobę (koncept biblijny, zobacz 1 Kor 11:28-32), nie-suwerenista myśli, że Bóg nie odgrywa żadnej suwerennej roli w cierpieniu. Uważa wręcz odwrotnie, że ta osoba „otworzyła drogę diabłu”, bądź „wkroczyła na diabelskie terytorium”.

Większość Chrześcijan, którzy używają podobnych sformułowań, starają się pomóc innym zauważyć, że Bóg jest Bogiem miłości i że to my, a nie Bóg, jesteśmy odpowiedzialni za konsekwencje naszego grzechu. Kiedy jednak takie wytłumaczenia są akceptowane bez zbalansowania ich z Pismem, rezultatem staje się doktrynalny błąd, ponieważ unieważniona staje się Boża dyscyplina nad naszym grzechem. Nagle mamy Boga, który nie karze grzechu i stworzyliśmy diabła, który karze grzech. Nie-suwerenista, który stara się obronić charakter Boga, tak naprawdę znieważa go, umniejszając Jego świętości. Dodatkowo, sprawia, za sam diabeł wygląda na bardziej świętego, jako, że on, działając w pojedynkę, w oddzieleniu od autorytetu Boga, rzekomo nakłada na ludzi choroby kiedy grzeszą, co może ich zmotywować do żałowania grzechu! Szatan nagle wydaje się być w tej sytuacji większym bogiem niż Bóg!

Co jest zatem prawdą w tym temacie? Prawdą jest, że Bóg może zezwolić szatanowi dotknąć chorobą Swoje dzieci, które trwają w nieposłuszeństwie. Bożym zamiarem jest, aby przywołać Jego nieposłuszne dziecko do miejsca żałowania za grzech. (Oczywiście nie twierdzę, że wszelka choroba jest manifestacją Bożej kary czy dyscypliny. Zgodnie z Pismem jednak, taka możliwość z pewnością istnieje).

Bóg może zezwolić szatanowi działać, bądź ograniczyć go do jakiegokolwiek stopnia. Szatan nie może uczynić niczego, na co Bóg mu nie zezwoli.

Odpowiedź na kilka zarzutów

Niektórzy czytelnicy mogą się sprzeciwić, mówiąc „Ale Bóg dał nam odpowiedzialność, aby powstrzymywać diabła, nie możemy zatem czekać aż Bóg mu coś uczyni – musimy powstrzymać go samemu”. Zgadzam się. Bóg faktycznie dał wierzącym odpowiedzialność oraz władzę w powstrzymywaniu diabła, i powinniśmy go powstrzymywać (zobacz: Jk 4:7; 1 P 5:8-9). Nie pomniejsza to jednak faktu, że szatan nie może uczynić niczego, oprócz tego, na co zezwoli mu Bóg. Bóg nie przekazał nam wszelkiej Swojejwładzy nad szatanem, czyniąc Siebie bezradnym czy zależnym od nas. Bóg ma taką władzę nad szatanem, której nigdy nie dał wierzącym. Władza jaką my otrzymaliśmy jest więc ograniczona.

Ponownie, niektórzy czytelnicy mogą się sprzeciwić: „Ależ Bóg dał nam wszelką władzę nad szatanem, nie tylko jakąś władzę!”. Pomyśl nad tym przez chwilę. Jeśli ty posiadasz wszelką władzę nad szatanem, dlaczego nie wypędzisz go całkowicie z ziemi? Dlaczego nie wtrącisz go do ciemności na tysiąc lat, tak jak wiemy, że Bóg uczyni podczas Milenium? Powodem, dla którego tego nie uczynisz, jest po prostu twoja niemoc – ponieważ twoja kontrola nad szatanem jest ograniczona.

Bóg dał nam odpowiedzialność oraz władzę nad szatanem, na tyle, na ile dotyczy ona naszego życia, jak jest to zrozumiałe z Listu do Efezjan 6:10-17, Listu Jakuba 4:7 oraz Pierwszego Listu Piotra 5:8-9. We wszystkich tych wersetach dowiadujemy się, że powinniśmy przeciwstawiać się szatanowi. Jest to częścią suwerennego Bożego planu. Naszą odpowiedzialnością jest korzystanie z danej nam przez Boga mocy przeciwstawiania się diabłu w naszym osobistym życiu. Jesteśmy jednak w błędzie jeśli wnioskujemy, że Bóg nie ma już władzy nad szatanem bądź, że dał całkowitą władzę Swojemu kościołowi.

Przykładem byłoby gdybym miał milion dolarów i dał sto dolarów tobie. Teraz sto dolarów jest twoje. Nie mogę ich wydać, ponieważ są twoje, a nie moje. Jeśli chcesz je zmarnować, to twój interes. Podobnie Bóg dał nam część swojej władzy i do nas należy jej użycie – nie do Boga. Nie oznacza to jednak, że Bóg nie ma już władzy nad szatanem. Bóg używa Swojej władzy nad szatanem i powstrzymuje go każdego dnia. Jest suwerenny, tak jak Biblia mówi, że jest!

Biblijny dowód Bożej suwerenności nad szatanem

Pozwól mi udowodnić to przy pomocy Pisma. W Pierwszym Liście do Koryntian czytamy:

Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść (1 Kor 10:13, dodano podkreślenie).

Paweł obiecuje, że Bóg nie pozwoli nam, abyśmy byli kuszeni ponad to, co jesteśmy w stanie udźwignąć. Wiemy, oczywiście, że to szatan jest kusicielem, a nie Bóg (zobacz Jk 1:13). Bóg jednak powstrzymuje szatana do tego stopnia, aby „nie pozwolił” mu kusić nas ponad to, co możemy znieść. Widzimy zatem, że szatan nie może nic oprócz tego, na co zezwoli mu Bóg.

Ten jeden werset z Pierwszego Listu do Koryntian pomaga nam zrozumieć, gdzie kończy się nasza moc, a gdzie zaczyna się moc Boża. Nikt z nas nie ma jakiejkolwiek władzy, by kontrolować stopień czy poziom kuszenia, jakie w naszą stronę kieruje szatan. Tak naprawdę nie mamy żadnej mocy do tego, by powstrzymać choćby w najmniejszym stopniu kuszenie szatana. Jeśli mielibyśmy bezgraniczną władzę, moglibyśmy wówczas zażądać, aby już nigdy nas nie kusił. Ale tylko Bóg posiada taką władzę. Mamy jednak moc, aby powstrzymywać kuszenie i nie zostać przezwyciężonym przez diabła.

Co do diabła robi tu diabeł?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się dlaczego tak naprawdę, Bóg pozwala szatanowi przebywać na ziemi, bądź dlaczego Bóg pozwala szatanowi kogokolwiek wodzić na pokuszenie? Kiedy Bóg wypędzał szatana z nieba, dlaczego nie wysłał go do innej galaktyki? Dlaczego na tę planetę? Albo, jeśli był jakikolwiek powód, dla którego szatan musiał być zesłany na ziemię, dlaczego Bóg umieścił ludzkość na tej samej planecie? Czy Bóg nie mógł zaaranżować tego wszystkiego inaczej, tak abyśmy nie musieli wraz z diabłem dzielić tej samej przestrzeni?

Aby spojrzeć choćby na część odpowiedzi na te pytanie, zastanów się nad tym, co Pan powiedział przez Mojżesza:

Jeśliby powstał pośród ciebie prorok albo ten, kto ma sny, i zapowiedziałby ci znak albo cud, i potem nastąpiłby ten znak albo cud, o którym ci powiedział, i namawiałby cię: Pójdźmy za innymi bogami, których nie znasz, i służmy im, to nie usłuchasz słów tego proroka ani tego, kto ma sny, gdyż to Pan, wasz Bóg, wystawia was na próbę, aby poznać, czy miłujecie Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej (Pwt 13:2-4, dodano podkreślenie).

Wątpię, aby ktokolwiek z nas twierdził, że to Bóg zainspirował tego fałszywego proroka bądź dał mu zdolność wykonywania fałszywych znaków czy cudów. Z pewnością ten prorok posiadał moc od szatana, nie Boga. Mimo tego, Bóg pozwala, aby ów napełniony mocą szatana fałszywy prorok pojawił się, aby wystawić na próbę Swój lud.

Oto więc choć częściowa odpowiedź na pytanie dlaczego szatan znajduje się na tej samej planecie co my i dlaczego Bóg pozwala mu nas kusić: po to, aby Bóg mógł dowiedzieć się, co jest w naszych sercach. Bóg nas wszystkich wystawia na próby. Czy kochamy Go na tyle mocno, by być Mu posłusznym i przeciwstawiać się kuszeniu szatana?

We wcześniejszych rozdziałach, rozważaliśmy wiele przykładów Bożych prób zapisanych w Piśmie. Nie powinno być to dla nas zatem żadnym zaskoczeniem. Bóg używa kuszenia szatana, by wystawiać ludzi na próby. Jest to w całkowitej zgodzie z tym, co już studiowaliśmy w obu Księgach Sędziów, kiedy Bóg używał kuszenia diabła jako próby. Dodatkowo, leży to w doskonałej harmonii ze zdarzeniem, w którym to sam Jezus był kuszony przez szatana.

Lojalny nie-suwerenista nigdy nie widzi w niczym innym Bożego działania, jak tylko w błogosławieństwach jakie otrzymuje. Biblijnie zbalansowany suwerenista będzie jednak dostrzegał Bożą suwerenność we wszystkim. Kuszenie szatana jest więc nawet czymś więcej niż tylko kuszeniem; skoro służy wyższemu celowi, a mianowicie próbie Bożej.

Proszę, nie cytuj mnie błędnie. Nigdy nie powiedziałem, że Bóg czy szatan współpracują ze sobą, bądź są w jednej drużynie. Powiedziałem jedynie, że Bóg będzie wykorzystywał kuszenia diabła jako Swoje własne próby, a to jest dość jasne z wersetu, jaki czytaliśmy z trzynastego rozdziału Księgi Powtórzonego Prawa.

Dlaczego Bóg wystawia nas na próby? Po części dlatego, że chce nas błogosławić oraz chce, abyśmy byli jeszcze większym błogosławieństwem dla innych. Promuje tych, którym może zaufać. Jeśli nie możemy powstrzymać drobnego kuszenia, które przychodzą z małymi błogosławieństwami i małymi obowiązkami, jak Bóg może zaufać nam z większymi błogosławieństwami i jeszcze większymi obowiązkami – błogosławieństwami oraz obowiązkami, które z pewnością przyciągną jeszcze większe próby?

Jeśli, dla przykładu, Bóg powierza nam niewielką ilość pieniędzy i poddajemy się kuszeniu szatana, nie dzieląc się niczym, jak Bóg może powierzyć nam ich więcej? Nie może, ponieważ nie daliśmy rady przejść małej próby, skierowanej na nas poprzez kuszenie szatana.

Jakże orzeźwiające staje się zrozumienie tego, że nasze odpowiedzi na kuszenie wyjawiają naszą miłość do Boga, bądź jej brak.

W kolejnym rozdziale będę starał się podzielić z tobą tematem Bożej suwerenności oraz Jego ograniczającej władzy nad szatanem. Nie przestawaj czytać dalej, zwłaszcza, jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości. Mam nadzieję, że uda mi się odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania!