Największe kazanie Jezusa

Rozdział 6

Około dwa tysiące lat temu, Syn Boży, żyjący wówczas w ludzkim ciele na ziemi, mówił do tłumów ludzi, które zebrały się, aby Go słuchać na zboczu góry obok Morza Galilejskiego. Dziś nazywamy to zdarzenie Kazaniem na Górze.

Jezus był największym mistrzem komunikacji, jaki kiedykolwiek żył na świecie i nauczał ludzi, których my uważamy za niewykształconych wieśniaków. Wynika z tego, że Jego nauczanie było proste i łatwe do zrozumienia. Używał przedmiotów codziennego użytku do zilustrowania istoty, ale dziś niektórzy uważają, że trzeba mieć doktorat, żeby interpretować słowa Jezusa i – niestety – ich podstawowym założeniem jest to, że Jezus nie mógł mieć na myśli tego, co powiedział. Preparują więc elaboraty teorii, aby wyjaśnić, co Jezus rzeczywiście miał nam myśli. Są to teorie, których wieśniacy słuchający Jezusa nie wymyśliliby przez tysiąc lat, ani nie zrozumieliby ich, gdyby im ktoś je tłumaczył. Na przykład, niektórzy współcześni biblijni naukowcy chcą, abyśmy uwierzyli, że słowa Jezusa nie mają żadnego zastosowania ani w stosunku do Jego słuchaczy, ani do współczesnych chrześcijan, lecz znajdą zastosowanie dopiero w przyszłości, gdy będziemy żyli w Jego Królestwie! Jakże zdumiewająca teoria, szczególnie w świetle faktu, że Jezus, zwracając się do publiczności użył słowa “wy” (nie „oni”) ponad sto razy w tym krótkim kazaniu. Ci biblijni naukowcy robią z Jezusa kłamcę.

Pozwolę sobie również zwrócić uwagę na to, że kazanie Jezusa było skierowane nie tylko do Jego najbliższych uczniów, lecz do tłumów, które się wokół Niego zgromadziły (p. Mt 7:28) i miało bezpośrednie zastosowanie do każdej ludzkiej istoty, żyjącej od tamtego czasu na ziemi, jak to uczciwe przeczytanie tego sławnego kazania pokazuje.

Celem tego i następnego rozdziału jest zbadanie Kazania na Górze. Gdy będziemy się nad nim pochylać, odkryjemy, że jest to przesłanie o zbawieniu i świętości oraz związku między nimi. Jest to kazanie, które wielokrotnie ostrzega przed antynomizmem. Troszcząc się codziennie o tych biednych, lecz duchowo spragnionych ludzi, którzy zebrali się wokół Niego, Jezus chciał, aby zrozumieli to, co najważniejsze – jak mogą odziedziczyć Królestwo Niebios. Dobrze jest, abyśmy również zwrócili uwagę na to, co powiedział. To jest Ten, o którym Mojżesz napisał:

Wszak Mojżesz powiedział: Proroka, jak ja, spośród braci waszych wzbudzi wam Pan, Bóg; jego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić będzie. I stanie się, że każdy, kto by nie słuchał owego proroka, z ludu wytępiony będzie. I wszyscy prorocy, począwszy od Samuela, którzy kolejno mówili, zapowiadali te dni (Dz 3:22-23).

Zacznijmy od początku.

Błogosławieństwa

W pierwszej części kazania znajduje się coś, co nazywamy błogosławieństwami. Jezus wyliczając je, obiecuje łaskę ludziom o pewnych szczególnych cechach. Wymienia wiele różnych cech i błogosławieństw. Przypadkowy czytelnik Biblii czyta te błogosławieństwa tak, jak zwykle ludzie czytają horoskopy, myśląc, że każdy powinien znaleźć siebie w jednym – i tylko jednym – błogosławieństwie. Kiedy jednak przyjrzymy się bliżej, szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że Jezus nie wymieniał różnych osób, które otrzymują różne błogosławieństwa, lecz jedną, która otrzymuje błogosławieństwo obejmujące wszystko – Boże Królestwo. Nie ma żadnej innej możliwości inteligentnego wyjaśnienia Jego słów.

Przeczytajmy pierwsze dwanaście wersów Kazania na Górze:

Tedy Jezus, widząc tłumy, wstąpił na górę. A gdy usiadł, przystąpili do niego jego uczniowie. I otworzywszy usta swoje, nauczał ich, mówiąc:

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios.

Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie!

Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Mt 5:1-12).

Błogosławieństwa i cechy charakteru

Najpierw zastanówmy się na obiecanymi błogosławieństwami. Błogosławieni (1) odziedziczą Królestwo Niebios; (2) zostaną pocieszeni; (3) odziedziczą ziemię; (4) będą nasyceni sprawiedliwością; (5) otrzymają łaskę; (6) zobaczą Boga; (7) będą nazwani dziećmi Bożymi; (8) odziedziczą Królestwo Niebios (powtórzenie pierwszego błogosławieństwa), gdzie otrzymają nagrodę.

Czy rzeczywiście Jezus chce, abyśmy myśleli, że wyłącznie ubodzy w duchu i ci, którzy byli prześladowani dla sprawiedliwości odziedziczą Królestwo Boże? Czy tylko czystego serca będą oglądać Boga i tylko pokój czyniący będą nazwani synami Bożymi, lecz ani jedni, ani drudzy nie odziedziczą Królestwa Bożego? Czy pokój czyniący nie otrzymają łaski a miłosierni nie będą nazwani synami Bożymi? Oczywiście nie o to chodzi Jezusowi.

Przyjrzyjmy się teraz różnym cechom opisanym przez Jezusa: (1) ubodzy w duchu; (2) płaczący; (3) cisi; (4) pragnący sprawiedliwości; (5) miłosierni; (6) czystego serca; (7) pokój czyniący i (8) prześladowani.

Czy Jezus chce nam powiedzieć, że ktoś może być czystego serca i równocześnie niemiłosierny? Czy można być prześladowanym dla sprawiedliwości i równocześnie nie pragnąć i nie łaknąć sprawiedliwości? Oczywiście ponownie powiemy, że nie.

Tak więc możemy spokojnie dojść do wniosku, że wiele obiecanych błogosławieństw składa się na jedno wielkie błogosławieństwo, jakim jest odziedziczenie Królestwa Niebios. Wiele wymienionych charakterystycznych cech błogosławionych to różnorodne cechy, które są wspólne dla wszystkich błogosławionych.

Widać wyraźnie, że te błogosławieństwa opisują cechy osobiste prawdziwych uczniów Jezusa. Wymieniając te cechy wraz z obietnicami różnorodnych błogosławieństw zbawienia, Pan zachęca swoich uczniów, aby te cechy rozwijali. Błogosławieni są ludzie zbawieni, zatem Jezus opisuje ludzi, zasługujących na niebo. Ludzie, do których opis Jezusa nie pasuje, nie są błogosławieni i nie odziedziczą Królestwa Niebios. Słusznym jest więc, abyśmy pytali samych siebie, czy pasujemy do opisu Jezusa. Jest to kazanie o zbawieniu, świętości i relacji między tymi dwoma.

Cechy osobiste błogosławionych

Wymienione przez Jezusa osiem cech błogosławionych ludzi można poddać pewnym wariacjom inteligentnej interpretacji. Co jest, na przykład, właściwego w byciu “ubogim w duchu”? Kiedyś uważałem, że Jezus opisuje pierwszą konieczną cechę, jaką musi mieć człowiek, idący do nieba – zdaje sobie sprawę ze swego duchowego ubóstwa. Aby być zbawionym, człowiek musi dostrzegać potrzebę Zbawiciela.

Pierwsza cecha eliminuje wszelką samowystarczalność i jakiekolwiek myśli o zasługiwaniu na zbawienie. Prawdziwie błogosławiona osoba to taka, która jest świadoma tego, że nie ma niczego do zaoferowania Bogu i, że jej sprawiedliwość jest jak “szaty splugawione” (Iz 64:6). Wie, że należy do tych, którzy są “bez Chrystusa, (…) nie mający nadziei i bez Boga na świecie” (Ef 2:12).

Jezus nie chce, aby ktokolwiek myślał, że to dzięki jego własnym wysiłkom może utrzymać standardy, które zostały przez Niego wyliczone. Nie, ludzie są błogosławieni, to jest błogosławieni przez Boga, jeśli posiadają charakterystyczne cechy błogosławionych. To wszystko wyrasta z łaski Bożej. Błogosławieni ludzie, o których mówi Jezus, są błogosławieni nie tylko dlatego, że czeka na nich niebo, lecz również ze względu na dzieło Boże, które zostało wykonane w nich w trakcie ich życia na ziemi. Gdy widzę cechy błogosławionego w swoim życiu, powinno mi to przypominać nie o tym, co ja zrobiłem, lecz o tym, co Bóg z łaski zrobił we mnie.

Jeśli pierwsza charakterystyczna cecha jest wymieniona jako pierwsza, ponieważ jest to najważniejsza konieczna cecha ludzi związanych niebem, to być może druga jest równie znacząca: “Błogosławieni, którzy się smucą” (Mt 5:4). Czy Jezus mógł mieć na myśli pokutę z głębi serca i wyrzuty sumienia? Myślę, że tak, w szczególności wobec tego, iż Pismo wyraźnie mówi, że dla zbawienia konieczne jest, aby po pokucie nastąpił pobożny żal (p. 2 Kor 7:10). Zasmucony celnik, który pokornie skłonił głowę w Świątyni, bijąc się w pierś i wołając o miłosierdzie Boże, rzeczywiście był osobą błogosławioną. Celnik, w przeciwieństwie do pysznego faryzeusza, który również modlił się w Świątyni, odszedł z tego miejsca usprawiedliwiony, z przebaczonymi grzechami (p. Łk 18:9-14).

Jeśli Jezus nie mówił tutaj o tym początkowym żalu pokuty osoby, która właśnie przychodzi do Niego, to być może opisywał smutek, jaki wszyscy prawdziwi chrześcijanie odczuwają, obserwując stale świat buntujący się przeciwko Bogu, który go kocha. Paweł wyraził to w następujący sposób: “mam wielki smutek i nieustanny ból w sercu moim” (Rz 9:2).

Trzecia cecha charakterystyczna, łagodność, jest wymieniona w Piśmie jako jeden z owoców Ducha (p. Ga 5:22-23). Łagodność nie jest przymiotem, który można stworzyć samemu. To ci, którzy otrzymali od Boga łaskę i w których zamieszkuje Duch są również błogosławieni tym, że stają się łagodni. Strzeżcie się szorstkich i gwałtownych “chrześcijan”. Jeśli jesteś taki, to nie należysz do tych, którzy odziedziczą ziemię, jesteś związany przez piekło, a nie pośród błogosławionych.

Pragnąć i łaknąć sprawiedliwości

Czwarta z wymienionych cech, pragnienie i głód sprawiedliwości, opisuje udzieloną przez Boga, wewnętrzną tęsknotę, którą posiada każda prawdziwie narodzona na nowo osoba. Zasmuca ją niesprawiedliwość w świecie i w niej samej, nienawidzi grzechu (p. Ps 97:10; 119:128,163), a kocha sprawiedliwość.

Zbyt często, gdy czytamy w Piśmie ”sprawiedliwość”, rozumiemy ją jako “prawną sprawiedliwość udzieloną nam przez Chrystusa”, lecz nie zawsze takie jest znaczenie tego słowa. Często oznacza ono: “jakość prawego życia zgodnie z Bożymi standardami”. Jest to oczywiste znaczenie zamierzone tutaj przez Jezusa, ponieważ nie ma żadnego powodu, aby chrześcijanin pragnął i łaknął sprawiedliwości, którą już posiada. Ma już nałożoną sprawiedliwość. Ci, którzy narodzili się z Ducha, tęsknią do tego, aby żyć sprawiedliwie i mają pewność tego, że któregoś dnia to pragnienie zostanie zaspokojone (Mt 5:6), z całą pewnością Bóg z łaski dokończy dzieła, które w nich rozpoczął (Flp 1:6).

Słowa Jezusa tutaj to również przewidywanie czasu nowej ziemi “w której mieszka sprawiedliwość” (2 P 3:13). Tam nie będzie grzechu. Wszyscy będą kochać Boga z całego serca i kochać bliźniego jak siebie samego. Ci, którzy teraz pragną i łakną sprawiedliwości będą wtedy nasyceni. W końcu otrzymamy odpowiedź na naszą modlitwę: “Bądź wola twoja jak w niebie tak i na ziemi” (Mt 6:10).

Piąta cecha, miłosierdzie, jest również w naturalny sposób w posiadaniu każdej narodzonej na nowo osoby, tylko dzięki temu, że mieszka w niej miłosierny Bóg. Ci, którzy nie mają miłosierdzia, nie są błogosławionymi Boga i ujawniają, że nie są uczestnikami Jego łaski. Zgadza się z tym Apostoł Jakub: “Nad tym, kto nie okazuje miłosierdzia, odbędzie się sąd bez miłosierdzia” (Jk 2:13). Jeśli stoisz przed Bogiem i odbierasz niemiłosierny sąd to jak ci się wydaje, idziesz do nieba czy do piekła? Odpowiedź jest oczywista.

Pewnego razu Jezus opowiedział historię o słudze, który otrzymał od swego pana ogromny akt łaski, lecz nie chciał tej łaski udzielić swemu znajomemu słudze. Gdy jego pan dowiedział się o tym, co się stało, “przekazał go katom, żeby mu oddał cały dług” (Mt 18:34). Cały poprzednio darowany dług sługi został przywrócony. Wtedy Jezus ostrzegł Swoich uczniów: “Tak i Ojciec mój niebieski uczyni wam, jeśli każdy nie odpuści z serca swego bratu swemu” (Mt 18:35). Powtórzmy, ludzie pozbawieni miłosierdzia, nie otrzymają miłosierdzia od Boga, nie należą do tych, którzy są błogosławieni.

Szósta cecha to czystość serca. W przeciwieństwie do wielu nominalnych chrześcijan, prawdziwi uczniowie Chrystusa nie są tylko na zewnątrz święci. Z Bożej łaski ich serca zostały oczyszczone, naprawdę kochają Boga z serca, a to wpływa na ich rozmyślania i motywacje. Jezus obiecał, że ci zobaczą Boga.

Czy mogę zapytać, czy mamy wierzyć w to, że są tacy prawdziwi chrześcijanie, którzy nie mają czystych serc i którzy nie zobaczą Boga? Czy Bóg powie im: “Możesz wejść do nieba, lecz Mnie nie możesz oglądać?” Nie, oczywiście każda prawdziwie niebem związana osoba, ma czyste serce.

Błogosławieni pokój czyniący

Następni na liście są ludzie czyniący pokój, oni zostaną nazwani synami Bożymi. Jezus musiał mieć na myśli każdego prawdziwego ucznia Chrystusa, ponieważ każdy, kto wierzy w Chrystusa, jest synem Bożym (p. Ga 3:26).

Ci, którzy narodzili się z Ducha czynią pokój co najmniej na trzy sposoby:

Po pierwsze: czynią pokój z Bogiem, którego przedtem byli wrogami.

Po drugie: żyją w pokoju, na tyle na ile to jest możliwe bez nieposłuszeństwa Bogu, z innymi ludźmi. Nie charakteryzuje ich rozdwojenie i konflikty. Paweł napisał, że ci, którzy są kłótliwi, zazdrośni, wybuchowi, rozdwojeni i którzy wywołują rozłamy, nie odziedziczą Królestwa Bożego (p. Ga 5:19-21). Prawdziwi wierzący, aby uniknąć kłótni, pójdą dodatkowy kilometr i zachowają pokój w swych relacjach. Nie twierdzą, że mają pokój z Bogiem, równocześnie będąc w konflikcie z bratem (p. Mt 5:23-24, 1 J 4:20).

Po trzecie: prawdziwi uczniowie Chrystusa, dzieląc się Ewangelią, pomagają również innym czynić pokój z Bogiem i innymi ludźmi.

Na koniec, Jezus nazywa błogosławionymi tych, którzy są prześladowani dla sprawiedliwości. Oczywiście, mówi o tych, którzy żyją sprawiedliwie. To ci, których prześladują niewierzący. To taki rodzaj ludzi, którzy odziedziczą Królestwo Boże.

O jakich prześladowaniach mówi Jezus? O torturach? Męczeństwie? Nie, w szczególności wymienił prześladowania w postaci zniewag i obmawiania z Jego powodu. Oznacza to, że jeśli ktoś jest prawdziwym chrześcijaninem to jest to oczywiste dla niewierzących, ponieważ w przeciwnym razie nie mówiliby oni nic złego przeciwko niemu. Jak wielu tak zwanych chrześcijan prawie niczym nie różni się od niewierzących tak, że ci drudzy nic złego nie mówią o tych pierwszych. Wcale nie są oni prawdziwymi chrześcijanami. Jak powiedział Jezus: “Biada wam, gdy wszyscy ludzie dobrze o was mówić będą; tak samo bowiem czynili fałszywym prorokom ojcowie ich” (Łk 7:26). Gdy wszyscy dobrze mówią o tobie, to jest to znak fałszywego wierzącego. Świat nienawidzi prawdziwych chrześcijan (p. również: J 15:18-21; Ga 4:29; 2 Tm 3:12; 1 J 3:13-14). Czy ktokolwiek nienawidzi ciebie? Jest to kazanie o zbawieniu, świętości i relacji między tymi dwoma.

Sól i światło

W kilku następnych wersach Jezus dalej opisuje swoich prawdziwych uczniów, błogosławionych, porównując ich do soli i światła, które posiadają oczywiste cechy: sól jest słona, a światło świeci. Jeśli nie jest słone, to nie jest sól. Jeśli nie świeci, to nie jest światło.

Wy jesteście solą ziemi; jeśli tedy sól zwietrzeje, czymże ją nasolą? Na nic więcej już się nie przyda, tylko aby była precz wyrzucona i przez ludzi podeptana. Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapalają też świecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku, i świeci wszystkim, którzy są w domu. Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5:13-16).

W czasach Jezusa sól była używana głównie do konserwowania mięsa. Jako posłuszni naśladowcy Chrystusa jesteśmy konserwantami, które zachowują ten grzeszny świat przed całkowitym rozkładem i zepsuciem. Jeśli jednak nasze zachowanie stanie się takie samo jak świata to naprawdę nie nadamy się do niczego. Jezus ostrzegał błogosławionych, aby byli słoną solą, zachowując swoje unikalne cechy. Błogosławieni muszą różnić się od otaczającego ich świata, aby nie stali się “niesłoni”, zasługując na “wyrzucenie precz i podeptanie przez ludzi”. Jest to jedno z licznych, w Nowym Testamencie, wyraźnych ostrzeżeń przed stoczeniem się, skierowanych bezpośrednio do wierzących. Jeśli sól jest naprawdę słona, jest solą. Podobnie, naśladowcy Jezusa zachowują się tak jak naśladowcy Jezusa, ponieważ w przeciwnym wypadku nie są naśladowcami Jezusa, nawet jeśli kiedyś nimi byli.

Prawdziwi uczniowie Chrystusa są również światłem tego świata. Światło zawsze świeci. Jeśli nie świeci, nie jest światłem. W tej analogii światło reprezentuje nasze dobre uczynki (p. Mt 5:16). Chrystus przestrzega swoich uczniów, aby czynili swoje dobre uczynki tak, aby inni je widzieli. W ten sposób uwielbiony będzie ich niebieski Ojciec, ponieważ On jest źródłem ich dobrych uczynków.

Zwróć uwagę na to, że Jezus nie powiedział, że mamy dawać światło, lecz że nasze światło ma świecić przed innymi tak, aby je widzieli. Nie zachęcał tych, którzy nie mają uczynków, aby bębnili o nich, ale zachęcał tych, którzy je czynią, aby nie ukrywali swej dobroci. Uczniowie Chrystusa są światłem tego świata, są błogosławieni, z łaski Bożej, aby być światłością w ciemności.

Waga zachowywania Bożych przykazań

Teraz zaczniemy nowy podrozdział (jak w Biblii Warszawskiej – przyp. tłum.). Oto Jezus zaczyna mówić o Prawie i jego związku z wierzącymi.

Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie. Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokolwiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios. Albowiem powiadam wam: Jeśli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitsza niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios (Mt 5:17-20).

Jeśli Jezus ostrzegał swych słuchaczy, aby nie sądzili, że przyszedł usunąć Prawo bądź Proroków, to prawdopodobnie co najmniej niektórzy tak zakładali. Dlaczego tak było, możemy się tylko domyślać. Mogło to być spowodowane Jego surowym gromieniem legalistycznych uczonych w Piśmie i faryzeuszy.

Bez względu na powód, Jezus najwyraźniej chciał, aby wszyscy, wtedy i teraz, zdali sobie sprawę z tego, że takie założenie jest błędem. On był Bogiem, boskim inspiratorem całego Starego Testamentu, więc z pewnością On sam nie zamierzał usuwać wszystkiego, co powiedział przez Mojżesza i Proroków. Wręcz przeciwnie, On wypełniał Prawo i proroków.

Jak dokładnie miał wypełnić Prawo i proroków? Niektórzy uważają, że Jezus mówił tu tylko o wypełnieniu mesjańskich przepowiedni. Choć oczywiście, Jezus z pewnością wypełnił (i jeszcze wypełni) wszystkie mesjańskie zapowiedzi, tutaj miał całkowicie co innego na myśli. Z kontekstu widać wyraźnie, że mówił tutaj także o wszystkim, co było napisane w Prawie i u proroków, aż do “najmniejszej joty i kreski” (w. 18) Prawa i najmniejszego z przykazań (w. 19).

Inni teoretyzują, jakoby Jezus miał na myśli to, że On wypełni Prawo w ten sposób, że spełni wszystkie jego wymagania na rzecz nas, przez posłuszne życie i ofiarną śmierć, lecz, jak również pokazuje kontekst, nie o to tutaj chodziło. W następnych wersach Jezus nie wspomina niczego o swym życiu czy śmierci w odniesieniu do wypełnienia Prawa. I już w następnym zdaniu stwierdza, że Prawo będzie ważne, aż do czasu, gdy “niebo i ziemia przeminą” i “wszystko to się stanie”. Następnie ogłasza, że stosunek ludzi do Prawa wpłynie nawet na ich status w niebie (w. 19) i ludzie muszą słuchać Prawa nawet bardziej niż uczeni w Piśmie i faryzeusze, w przeciwnym razie nie wejdą do nieba (w. 20).

Oczywiście, oprócz wypełnienia mesjańskich proroctw, typów i cieni Prawa, Jezus mówił również o zachowywaniu przykazań Prawa i wykonywaniu tego, co prorocy powiedzieli. W pewnym sensie, Jezus wypełnił Prawo, objawiając Bożą prawdę i Boży zamiar ukryty w Prawie, w pełni popierając i wyjaśniając je oraz uzupełniając to, czego ludzkiemu zrozumieniu brakowało

[1]

. Greckie słowo tłumaczone w wersie 17 jako wypełnić jest również tłumaczone w Nowym Testamencie jako uzupełnić, udoskonalić, skończyć, napełnić oraz całkowicie wykonać. Dokładnie to Jezus miał zrobić, zaczynając cztery zdania dalej.

Jezus nie przyszedł obalić Prawa, lecz je wypełnić, to jest “napełnić do pełna”. Jeśli chodzi o przykazania, jakie znajdujemy w Prawie i u proroków, Jezus nie mógł tej sprawy postawić jaśniej. Oczekuje od wszystkich, że będą się do nich stosować. Były równie ważne jak zawsze. Rzeczywistość jest taka, że to jak ktoś ceni sobie przykazania, zdecyduje o tym, jak będzie ceniony w niebie: “Ktokolwiek by tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i nauczałby tak ludzi, najmniejszym będzie nazwany w Królestwie Niebios; a ktokolwiek by czynił i nauczał, ten będzie nazwany wielkim w Królestwie Niebios” (Mt 5:19)

[2]

.

W kolejnym wersie czytamy: „Albowiem powiadam wam: «Jeśli sprawiedliwość wasza nie będzie obfitsza niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do Królestwa Niebios»”. Zauważ, że nie jest to nowa myśl, lecz końcowe stwierdzenie związane z poprzednimi wersami przez “albowiem”. Jak ważne jest zachowywanie przykazań? Należy ich przestrzegać nawet bardziej niż faryzeusze i uczeni w Piśmie, aby wejść do Królestwa! Ponownie widzimy, że jest to kazanie o zbawieniu i świętości oraz ich wzajemnej relacji.

O jakiej sprawiedliwości mówił Jezus?

Czy Jezus, stwierdzając, że nasza sprawiedliwość ma przerastać sprawiedliwość faryzeuszy i uczonych w Piśmie, nie miał na myśli prawnej sprawiedliwości, która będzie udzielana każdemu z nas jak dar? Nie, nie mówił o tym, co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze: kontekst na to nie wskazuje. Zarówno przed tym stwierdzeniem jak i po nim (i w całym Kazaniu na Górze) wszędzie mówi o zachowywaniu przykazań, czyli o sprawiedliwym życiu. Najbardziej naturalną interpretacją Jego słów jest to, że musimy żyć bardziej sprawiedliwie niż ci religijni przywódcy.

Po drugie: gdyby Jezus mówił o narzuconej, prawnej sprawiedliwości, to dlaczego ani razu o tym nie wspomniał? Dlaczego powiedział coś, co mogło być tak łatwo źle zinterpretowane przez niewykształconych wieśniaków, do których mówił, którzy nigdy nie wpadliby na to, że chodziło Mu o nadaną sprawiedliwość?

Nasz problem polega na tym, że nie chcemy przyjąć oczywistego znaczenia tego wersu, ponieważ brzmi on dla nas jak legalizm, a prawda jest taka, że nie rozumiemy nierozerwalnej więzi jaka jest między sprawiedliwością udzieloną i praktyczną. Apostoł Jan rozumiał to dobrze. Napisał: “Niech was nikt nie zwodzi, kto postępuje sprawiedliwie sprawiedliwy jest” (1 J 3:7). Nie rozumiemy również powiązania między nowym narodzeniem a praktyczną sprawiedliwością, tak jak rozumiał to Jan: “Każdy kto postępuje sprawiedliwie, z Niego się narodził” (1 J 2:29).

Jezus mógł rozwinąć swoje stwierdzenie z Ewangelii Mateusza (5:20) w taki sposób: “Jeśli będziesz pokutował, rzeczywiście narodzisz się na nowo, i otrzymasz przez żywą wiarę Mój dar sprawiedliwości, twoja praktyczna sprawiedliwość rzeczywiście przekroczy sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszy, gdy będziesz współpracował z zamieszkującym w tobie Moim Duchem”.

Sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszy

Następnym ważnym pytaniem, które pojawia się w związku ze słowami Jezusa z Mt 5:20, jest: Jak bardzo sprawiedliwi (w praktycznym sensie) byli uczeni w Piśmie i faryzeusze? Odpowiedź brzmi: Nie bardzo.

Przy innej okazji Jezus zwracał się do nich jako do “grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości” (Mt 23:27). Znaczy to, że na zewnątrz wyglądali na sprawiedliwych, lecz w środku byli źli. Ogromnie starali się zachować literę Prawa, lecz ignorowali jego ducha, często usprawiedliwiając siebie w ten sposób, że wykrzywiali czy nawet zmieniali Boże przykazania.

Ta wewnętrzna słabość uczonych w Piśmie i faryzeuszy była rzeczywiście w polu widzenia większości tego, co zawiera Kazanie na Górze. Widzimy, że cytował wiele dobrze znanych Bożych przykazań, po czym wskazywał na różnicę między zachowywaniem litery Prawa, a jego ducha. Czyniąc to, stale ujawniał hipokryzję religijnych przywódców, a także pokazywał jakie są Jego rzeczywiste oczekiwania wobec prawdziwych uczniów.

Każdy przykład Jezus zaczyna słowami: “Słyszeliście”. Mówił do ludzi, którzy prawdopodobnie nie umieli czytać, lecz wielokrotnie słyszeli jak czytane były Pisma ze zwojów przez faryzeuszy czy uczonych w Piśmie w synagogach. Można powiedzieć, że słuchacze Jezusa całe swoje życie byli narażeni na fałszywe nauczanie, ponieważ słuchali zniekształconych komentarzy swych przywódców i obserwowali ich nieświęte życie.

Jako pierwszy przykład Jezus podał szóste przykazanie:

Słyszeliście, iż powiedziano przodkom: Nie będziesz zabijał, a kto by zabił, pójdzie pod sąd. A Ja wam powiadam, że każdy, kto się gniewa na brata swego, pójdzie pod sąd, a kto by rzekł bratu swemu: Racha, stanie przed Radą Najwyższą, a kto by rzekł: Głupcze, pójdzie w ogień piekielny. Jeślibyś więc składał dar swój na ołtarzu i tam wspomniałbyś, iż brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw tam dar swój na ołtarzu, odejdź i najpierw pojednaj się z bratem swoim, a potem przyszedłszy, złóż dar swój. Pogódź się rychło z przeciwnikiem swoim, póki jesteś z nim w drodze, aby cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia słudze, i abyś nie został wtrącony do więzienia. Zaprawdę powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż oddasz ostatni grosz (Mt 5:21-26).

Faryzeusze i uczeni w Piśmie pysznili się tym, że nie byli mordercami, to znaczy, że nikogo nie zamordowali i dlatego uważali, że zachowują szóste przykazanie. Niemniej, zrobili by to, gdyby to nie było zakazane. Uwidaczniało się to przez to, że tym, których nienawidzili robili wszystko, oprócz zabicia ich. Jezus wymienia kilka przykładów takich zachowań mordercy. Wyrzucali z siebie nienawistne słowa wobec tych, na których byli źli. Byli wewnętrznie zgorzkniali, nieprzebaczający i nieprzejednani, wplątani w procesy jako oskarżający lub też jako oskarżani za ich najbardziej egoistyczne śmiercionośne zachowania

[3]

. Byli mordercami w sercach, którzy powstrzymywali się jedynie przed dokonaniem fizycznego aktu.

Człowiek prawdziwie sprawiedliwy jest całkowicie inny. Jego standardy są znacznie wyższe. Wie, że Bóg oczekuje od niego, aby kochał swego brata i wie, że jeśli ta relacja z bratem nie jest dobra, to relacja z Bogiem nie jest właściwa. Nie będzie obłudnie wykonywał wszystkich religijnych czynności, udając, że kocha Boga, równocześnie nienawidząc brata (p. Mt 5:23-24). Jak napisał później apostoł Jan: “Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” (1J 4:20).

Uczeni w Piśmie i faryzeusze myśleli, że tylko przez sam akt morderstwa narażają się na winę, lecz Jezus ostrzegł, że to postawa powoduje, że ktoś zasługuje na piekło. Jak wielu nominalnych chrześcijan niczym nie różni się od faryzeuszy, będąc raczej napełnieni nienawiścią niż miłością? Prawdziwy chrześcijanin, jest tak błogosławiony przez Boga, że kocha innych miłością Bożą, dzięki Jego łasce (p. Rz 5:5).

Boża definicja cudzołóstwa

Siódme przykazanie stało się przedmiotem drugiego przykładu tego, jak można zachowywać literę, odrzucając ducha Prawa:

Słyszeliście, iż powiedziano: Nie będziesz cudzołożył. A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim. Jeśli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyłup je i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby całe ciało twoje miało pójść do piekła. A jeśli prawa ręka twoja cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby miało całe ciało twoje znaleźć się w piekle (Mt 5:27-30).

Najpierw zwróćmy ponownie uwagę na to, że jest to kazanie o zbawieniu i świętości, i ich wzajemnej relacji. Jezus ostrzega przed piekłem i mówi, co trzeba robić, aby go uniknąć.

Uczeni w Piśmie i faryzeusze nie mogli ignorować siódmego przykazania, więc zewnętrznie przestrzegali go, zachowując wierność wobec swoich żon. Niemniej fantazjowali o miłości z innymi kobietami. Rozbierali w myślach kobiety, które obserwowali na rynkach, byli cudzołożnikami w sercach, przestępując w ten sposób ducha siódmego przykazania. Jak wielu nominalnych chrześcijan robi to samo?

Oczywiście, Bóg zamierzył, aby Jego ludzie byli całkowicie czyści jeśli chodzi o seks. Jak już wcześniej wspomniałem, jeśli zły był romans z żoną sąsiada, to złe również było marzenie o współżyciu z nią.

Czy ktokolwiek wśród słuchaczy Jezusa został przekonany? Prawdopodobnie tak. Co powinni byli zrobić? Natychmiast powinni byli pokutować tak, jak im Jezus polecił. Cokolwiek było do tego potrzebne, bez względu na koszty, ci, którzy mieli pożądliwe myśli, mieli natychmiast przestać, ponieważ taka pożądliwość prowadzi do piekła.

Oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach nie sądzi, że Jezus faktycznie miał na myśli to, żeby sobie literalnie wyłupić oko. Pożądliwy człowiek, który wyłupie sobie jedno oko, staje się po prostu jednookim pożądliwym człowiekiem! Jezus w dramatyczny i surowy sposób podkreślał wagę posłuszeństwa wobec ducha siódmego przykazania, od tego zależy wieczność.

Zostałeś przekonany? Odetnij więc to, co powoduje, że się potykasz. Jeśli jest to kablowa telewizja, odłącz kabel. Jeśli jest to zwykła telewizja, wyrzuć telewizor. Jeśli jest to coś, co oglądasz, gdy idziesz w jakieś szczególne miejsce, przestań tam chodzić. Jeśli jest to subskrybowany magazyn, zrezygnuj z niego. Jeśli internet – wyłącz go! Żadna z tych rzeczy nie jest warta spędzenia wieczności w piekle.

Boży pogląd na rozwód

Następny przykład podany przez Jezusa jest bardzo silnie związany z tym, co przed chwilą rozważaliśmy, i prawdopodobnie dlatego jest podany po nim. Powinien być raczej uważany za dalsze rozwinięcie tematu niż jako nowy temat. Mowa w nim o: “Następnej rzeczy równoważnej cudzołóstwu, jakiej się dopuszczasz”.

Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży (Mt 5:31-32).

Jest to kolejna ilustracja tego, w jaki sposób uczeni w Piśmie i faryzeusze zachowywali literę Prawa, lecz odrzucali jego ducha.

Wyobraźmy sobie jakiegoś faryzeusza z czasów Jezusa. Po drugiej stronie ulicy, naprzeciw niego mieszka atrakcyjna kobieta, której pożąda. Flirtuje z nią codziennie, gdy ją widzi. Wydaje się mu, że ją pociąga, więc jego pragnienie jeszcze bardziej wzrasta. Chciałby ją zobaczyć nagą i często wyobraża sobie różne erotyczne sceny z jej udziałem. Och, gdyby tylko mógł ją mieć!

Ale jest problem: oboje są w związku małżeńskim, a jego religia zabrania cudzołóstwa. Nie chce łamać siódmego przykazania (pomimo, że już je łamał za każdym razem, gdy pożądał). Co może zrobić?

Jest pewne rozwiązanie! Jeśli oboje się rozwiodą to będzie mógł ożenić się z kochanką swych marzeń! Ale czy rozwód jest legalny? Tak! Jest werset na to! Księga Powtórzonego Prawa (24:1) mówi o tym, żeby dać list rozwodowy swej żonie, gdy się z nią rozwodzisz. Rozwód musi być zgodny z Prawem pod pewnymi warunkami! A jakie to są warunki? Czyta uważnie, co Bóg powiedział:

Jeżeli ktoś pojmie kobietę za żonę, a potem zdarzy się, że ona nie znajdzie upodobania w jego oczach, gdyż on odkrył w niej coś odrażającego, to wypisze jej list rozwodowy, wręczy jej go i odprawi ją ze swego domu… (Pwt 24:1).

Ach, tak! Może się rozwieść ze swoją żoną, jeśli znajdzie w niej coś odrażającego (w BT jest: odpychającego – przyp. tłum.). A on znalazł! Nie jest tak atrakcyjna jak ta kobieta z naprzeciwka!

[4]

.

Rozwodzi się więc zgodnie z Prawem ze swoją żoną, dając jej list rozwodowy (można taki dostać w lokalnym biurze lobbystycznym Klubu Faryzeuszy) i szybko żeni się z kobietą swoich fantazji, która również legalnie wzięła rozwód. A to wszystko bez grama poczucia winy, ponieważ wszystko było zgodne z Bożym Prawem.

Oczywiście, Bóg widzi te sprawy zupełnie inaczej. To coś odrażającego, potrzebnego do prawomocnego rozwodu, o czym Bóg mówił (Pwt 24:1-4), miało być czymś bardzo niemoralnym, być może czymś bliskim cudzołóstwu

[5]

. Mąż mógł się rozwieść prawnie ze swoją żoną, jeśli odkrył, że przed ślubem lub w trakcie małżeństwa prowadziła rozwiązłe życie.

Bożym zdaniem, ten wymyślony mężczyzna, którego opisałem, nie różni się niczym od cudzołożnika. Złamał siódme przykazanie. Tak naprawdę, jest nawet bardziej winny niż przeciętny cudzołożnik, ponieważ winny jest podwójnego cudzołóstwa. Jak to możliwe. Po pierwsze: sam popełnił cudzołóstwo. Jezus powiedział później: “Ktokolwiek by odprawił żonę swoją, z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa, i poślubił inną, cudzołoży, a kto by odprawioną poślubił cudzołoży” (Mt 19:9).

Po drugie: dlatego, że teraz, jego była żona, aby przeżyć, musi szukać następnego męża, co w Bożym rozumieniu oznacza, że ów faryzeusz przymusił swoją żonę do uprawiania seksu z innym mężczyzną, ponosi więc odpowiedzialność za jej cudzołóstwo

[6]

. Jezus powiedział: “Każdy kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa…” (Mt 5:32, podkreślenia dodano).

Jezus mógł nawet oskarżyć naszego pożądliwego faryzeusza o potrójne cudzołóstwo, jeśli Jego stwierdzenie: “a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży” (Mt 5;32) znaczyło, że Bóg czyni go odpowiedzialnym za cudzołóstwo jego byłej żony z nowym mężem

[7]

.

To był gorący temat w czasach Jezusa, ponieważ czytamy w innym miejscu o tym, że niektórzy faryzeusze pytali Go: “Czy wolno odprawić żonę swoją dla każdej przyczyny?” (Mt 19:3). Jest to pytanie, które ujawnia stan ich serc. Oczywiście, przynajmniej niektórzy z nich chcieli wierzyć w to, że każdy powód jest dobry do rozwodu. Muszę przyznać jak wielkim wstydem jest to, gdy chrześcijanie biorą te same wersety o rozwodzie, błędnie je interpretują i wkładają ciężkie brzemiona na Boże dzieci. Jezus nie mówił o chrześcijanach, którzy rozwiedli się, gdy byli jeszcze grzesznikami, i którzy znalazłszy wspaniałego potencjalnego partnera, który również kocha Chrystusa, biorą ślub. Nie jest to w niczym nawet zbliżone do cudzołóstwa! Jeśli o tym miałby mówić Jezus to musimy zmienić Ewangelię, ponieważ nie mówi ona już więcej o przebaczeniu wszystkich grzechów grzesznikom. Od teraz, Jezus głosi: “Jezus umarł za ciebie i jeśli pokutujesz i uwierzysz Mu możesz mieć przebaczone wszystkie grzechy. Niemniej jednak, jeśli rozwiodłeś się to pamiętaj, żebyś nigdy więcej nie wchodził w związek małżeński, ponieważ w przeciwnym wypadku popełniasz cudzołóstwo, a Biblia mówi, że cudzołożnicy idą do piekła.

Również, jeśli rozwiodłeś się i ponownie ożeniłeś, zanim zostałeś chrześcijaninem, to musisz popełnić jeszcze jeden grzech i kolejny raz rozwieść się. W przeciwnym razie, nadal żyjesz w cudzołóstwie, a cudzołożnicy nie będą zbawieni”. Czy taka jest Ewangelia?

O wierności

Trzeci podany przez Jezusa przykład niesprawiedliwości i złego błędnego stosowania przez faryzeuszy i uczonych w Piśmie wersów odnosi się do przykazania mówienia prawdy. Rozwinęli oni bardzo twórczy sposób kłamania. Z Ewangelii Mateusza (23:16-22) dowiadujemy się, że nie byli zobowiązani do dotrzymywania słowa, jeśli przysięgali na świątynię, ołtarz lub niebo, ale jeśli przysięgali na złoto, które jest w świątyni, na ofiarę z ołtarza, na Boga, który jest w niebie, wtedy byli zobligowani do dotrzymania przysięgi! To taki dorosły odpowiednik dziecięcego podejścia, które mówi, że nie trzeba mówić prawdy, jeśli ma się skrzyżowane palce.

Tą hipokryzją zajął się Jezus w swym najsławniejszym kazaniu:

Słyszeliście także, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, ale dotrzymasz Panu przysiąg swoich. A Ja wam powiadam, abyście w ogóle nie przysięgali ani na niebo, gdyż jest tronem Boga, ani na ziemię, gdyż jest podnóżkiem stóp jego, ani na Jerozolimę, gdyż jest miastem wielkiego króla; ani na głowę swoją nie będziesz przysięgał, gdyż nie możesz uczynić nawet jednego włosa białym lub czarnym. Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak – tak, nie – nie, bo co ponadto jest, to jest od złego (Mt 5:33-37).

Pierwotnie, Boże przykazanie dotyczące przyrzeczeń (przysiąg, ślubów), nic nie mówiło o tym, że należy składać przysięgi na cokolwiek. Bóg po prostu chciał, aby Jego ludzie dotrzymywali słowa. Gdy ludzie muszą składać przysięgi, aby przekonać innych do zaufania im, jest to zwykłe przyznanie się do tego, że często kłamią. Nasze słowo powinno być dobre, bez konieczności przysięgania. Czy w tej dziedzinie twoja sprawiedliwość przerasta tą faryzeuszy i uczonych w Piśmie?

Grzech zemsty

Następny na liście pretensji, jakie miał Jezus do faryzejskiej perwersji, był bardzo dobrze znany wers ze Starego Testamentu:

Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. A Ja wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie się złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. A temu, kto chce się z tobą procesować i zabrać ci szatę, zostaw i płaszcz. A kto by cię przymuszał, żebyś szedł z nim jedną milę, idź z nim i dwie. Temu, kto cię prosi, daj, a od tego, który chce od ciebie pożyczyć, nie odwracaj się (Mt 5:38-42).

Prawo Mojżeszowe ogłaszało, że każdy, kto został w sądzie uznany za winnego zranienia drugiej osoby, miał otrzymać jako karę taką samą szkodę, jaką wyrządził. Jeśli wybił zęba, sprawiedliwie i słusznie, należało wybić mu zęba. Przykazanie to zostało dane, aby zapewnić sprawiedliwość w sądzie w przypadkach większych wykroczeń. Niemniej, uczeni w Piśmie i faryzeusze po raz kolejny zniekształcili je, zamieniając w przykazanie, które z zemsty czyniło święty obowiązek! Najwyraźniej przyjęli politykę “zero tolerancji”, szukając zemsty nawet za najmniejsze wykroczenia.

Jednak Bóg zawsze oczekuje od swoich ludzi czegoś więcej. Zemsta jest czymś, czego Pan wyraźnie zabrania (p. Pwt 32:35). Stary Testament nauczał, że Boży ludzie powinni okazywać dobro swoim przeciwnikom (p. Wj 23:4-5; Prz 25:21-22). Jezus popierał tę prawdę, mówiąc nam, żebyśmy nadstawili drugi policzek i szli dodatkowo dalej, gdy mamy do czynienia ze złymi ludźmi. Gdy ktoś nam źle czyni, Bóg chce, abyśmy byli miłosierni, odpłacając dobrem za zło.

Czy jednak rzeczywiście Jezus oczekuje, że pozwolimy na to, aby ludzie bardzo nas wykorzystywali i rujnowali nasze życie, jak im się podoba? Czy to źle podać niewierzącego do sądu, w poszukiwaniu sprawiedliwości za bezprawie popełnione na nas? Nie. Jezus nie mówił o uzyskiwaniu właściwej sprawiedliwości w sądzie za główne przestępstwa, lecz o osobistej zemście za drobne, zwykłe naruszenia. Zauważ, że Jezus nie powiedział, że powinniśmy nadstawiać karku, aby ktoś, kto nas właśnie pchnął w plecy, mógł nas udusić. Nie powiedział, że mamy oddawać swój dom, komuś, kto żąda samochodu. Jezusowi chodziło o to, abyśmy, po prostu, okazywali tolerancję i miłosierdzie wysokich lotów, gdy spotykamy się ze zwykłymi codziennymi zdarzeniami, które nas obrażają i z normalnymi wyzwaniami, wiążącymi się z obcowaniem z egoistycznymi ludźmi.

Nie oczekuje od nas, że pójdziemy dodatkowo sto kilometrów, lecz jeden. Chce, abyśmy byli bardziej dobrzy niż egoistyczni ludzie się spodziewają, i byli bezinteresowni, jeśli chodzi o nasze pieniądze, hojnie udzielając i pożyczając. Jest to standard, do którego uczeni w Piśmie i faryzeusze nawet nie zbliżyli się. Czy twoja sprawiedliwość jest większa od ich w tej dziedzinie?

Nie mogę oprzeć się pytaniu: Dlaczego tak wielu chrześcijan można tak łatwo urazić? Dlaczego tak szybko denerwują się przez urazy, które są dziesięciokrotnie mniejsze niż uderzenie w policzek? Czy ci ludzie są zbawieni?

Miłowanie bliźnich

W końcu Jezus wymienia jeszcze jedno Boże przykazanie, które zostało zmienione przez uczonych w Piśmie i faryzeuszy tak, aby pasowało do ich pełnych nienawiści serc:

Słyszeliście, iż powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego. A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż i celnicy tego nie czynią? A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest (Mt 5:43-48).

W Starym Testamencie, Bóg powiedział: “Miłuj bliźniego” (dosł. „sąsiada” – przyp. tłum.) (Kpł 19:18), lecz uczeni w Piśmie i faryzeusze bezproblemowo założyli, że jeśli Bóg chce, aby kochali bliźnich to znaczy, że chce, aby nienawidzili swych wrogów. To był ich święty obowiązek. Niemniej jednak, Jezus mówi, że Bóg nie to miał na myśli i nie o tym mówił.

Później Jezus w historii o Miłosiernym Samarytaninie nauczał, że każdy powinien być uważany za naszego bliźniego. Bóg chce, abyśmy kochali każdego, w tym naszych wrogów. Jest to Boży standard dla Jego dzieci, standard, według którego On sam żyje. On posyła deszcz i słońce, które dają wzrost życiodajnym roślinom, nie tylko dobrym ludziom, lecz także złym. Powinniśmy iść za Jego przykładem, okazując dobroć tym, którzy na to nie zasługują. Gdy tak robimy, ukazuje to, że jesteśmy “synami [naszego] Ojca, który jest w niebie” (Mt 5:45). Autentycznie narodzeni na nowo ludzie działają tak jak ich Ojciec.

Bóg oczekuje, że miłość, którą mamy okazywać naszym wrogom nie jest emocją czy zgodą na zło. Bóg nie wymaga od nas, abyśmy ciepło patrzyli na tych, którzy sprzeciwiają się nam, nie mówi, abyśmy mówili nieprawdę, że nasi wrogowie są wspaniałym ludźmi, lecz spodziewa się, że będziemy ich kochać i podejmować dobrowolne działania w tym kierunku, co najmniej pozdrawiając ich i modląc się o nich.

A co z tobą?

Pewnie już zdajesz sobie sprawę z tego, że uczeni w Piśmie i faryzeusze nie byli wcale sprawiedliwi. W pewnym stopniu byli sprawiedliwi na zewnątrz, lecz, podobnie jak wielu nominalnych chrześcijan, mieli w sobie nienawiść, pożądliwość, egoizm, chęć zemsty, brak miłosierdzia, chciwość i byli wykrzywiającymi Pismo kłamcami.

Niemniej, według słów Jezusa, prawdziwych wierzących charakteryzuje łagodność, pragnienie sprawiedliwości, miłosierdzie, czyste serce; czynią pokój i towarzyszą im prześladowania. Tak więc ta część Kazania na Górze powinna napełnić cię albo przekonaniem, że naprawdę narodziłeś się na nowo, albo strachem, ponieważ zdajesz sobie sprawę z tego, że nie różnisz się niczym od tych, których Jezus potępił.

Jeśli należysz do tej pierwszej kategorii to wiesz, jak wszyscy inni do niej należący, że jest zawsze miejsce na dalszy rozwój. Lecz doskonalenie jest twoim celem, ponieważ jest to Boży cel dla ciebie, jak powiedział Jezus (p. Mt 5:48 oraz Flp 3:12-14).

Jeśli należysz do drugiej kategorii, możesz pokutować i stać się niewolnikiem Jezusa, wierząc Mu. Natychmiast przeżyjesz to, że Bóg z łaski przeniesie cię do tej pierwszej kategorii!

 


[1]

Jest to prawdą w odniesieniu do tego co nazywamy “prawem ceremonialnym” jak również do “prawa moralnego”. Jednak większość Jego pełnego wyjaśnienia co do prawa ceremonialnego została przekazana apostołom przez Ducha Świętego już po zmartwychwstaniu. W tej chwili rozumiemy już dlaczego nie ma potrzeby aby w Nowym Przymierzu ofiarować zwierzęta; dlatego, że to Jezus był Barankiem Bożym. Nie przestrzegamy również starotestamentowych praw dotyczących diety, ponieważ Jezus ogłosił wszelkie pożywienie czystym (zob. Mk 7:19). Nie potrzebujemy wstawiennictwa ziemskiego najwyższego kapłana, ponieważ Jezus jest Najwyższym Kapłanem, itp. Nie tak jak z prawem ceremonialnym ma się sprawa z prawem moralnym. Żadna część prawa moralnego nie była anulowana bądź zastąpiona przez cokolwiek co Jezus powiedział bądź zrobił, przed czy po Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Jezus raczej rozszerzył i wsparł Boże moralne prawo, jak również apostołowie pod inspiracją Duch Świętego już po zmartwychwstaniu Chrystusa..

[2]

Chociaż słowa Jezusa były silną motywacją by nie anulować i nie nauczać innych by lekceważyli jakiegokolwiek przykazania, nawet mniejszego, to jednak dawały nadzieję, że populacja nieba będzie zawierała ludzi, którzy byli winni w tej sprawie.

[3]

Możliwym jest, że Jezus dawał do zrozumienia, iż skrybowie i Faryzeusze musieli zrozumieć, że zmierzali ku Bożemu sądowi. Byli w bardzo niekorzystnym położeniu mając Go za “przeciwnika sądowego”. Ostrzegał ich więc by uporządkowali swoje sprawy poza sądem. W innym wypadku będą musieli stanąć przed wiecznymi konsekwencjami.

[4]

Nie jest to zbyt daleko idący przykład. Według Rabina Hillela, którego nauczanie na temat rozwodu było najpopularniejsze w czasach Jezusa, mężczyzna mógł legalnie rozwieść się z żoną jeśli znalazł ładniejszą kobietę. Czyniło to bowiem obecną żonę “odpychającą” w jego oczach.

[5]

W Starym Przymierzu ci którzy popełniali cudzołóstwo byli kamienowani.

[6]

Oczywiście Bóg nie czyni jej odpowiedzialną za cudzołóstwo gdy ponownie się ożeni. Była ona jedynie ofiarą grzechu swego męża. Słowa Jezusa nie miałyby sensu gdyby w grę nie wchodziło ponowne zamążpójście. Inaczej byłoby bez sensownym uważać ją za cudzołożnicę.

[7]

Bóg nie czyni nowego męża odpowiedzialnym za cudzołóstwo. To rzecz szlachetna, ożenić się I zatroszczyć o rozwiedzioną kobietę. Jednakże jeśli mężczyzna zachęca kobietę do rozwodu, aby sam mógł ją poślubić, wtedy winny jest cudzołóstwa. Jest bardziej prawdopodobne, że taką sytuację Jezus miał tutaj na myśli.