Kiedy przebudzenie?

Rozdział 12

Otrzymałem dziś list od mężczyzny, który słyszał, jak obalałem błędy antynomizmu w naszej audycji radiowej. Powiedział, że jest to jego pierwszy list od dwunastu lat. Wyznał, że jest homoseksualistą, przez długi czas racjonalizował to, bo skoro czynił dobre uczynki i wierzył w coś o Jezusie to, wydawało mu się, że był bezpieczny. Usłyszał, jak mówiłem o Bożej łasce ku przemianie dostępnej dla grzeszników, w tym homoseksualistów, słyszał jak cytowałem wersety, które głoszą, że żaden homoseksualista nie odziedziczy Królestwa Bożego. Zdając sobie sprawę ze swej martwej wiary, która prowadziła go do piekła, pokutował. Napisał, aby powiedzieć mi, że nie jest już homoseksualistą, cytując swoją parafrazę pierwszych kilku słów z Pierwszego Listu do Koryntian (6:11) wielkimi literami: „A NIETKÓRZY Z NAS TAKIMI BYLI”. Został zbawiony przez łaskę Bożą i przemieniony.

Gdyby antynomizm nadal rządził jego życiem, nadal trwałby w homoseksualizmie z perspektywą spędzenia wieczności w piekle. Lecz, chwała niech będzie Bożej łasce, usłyszał prawdę i uwierzył jej. Jak obiecał Jezus w Ewangelii Jana (8:32) – prawda go uwolniła.

Uwolniony od posłuszeństwa?

Prawdopodobnie nie ma w Biblii wersetu częściej błędnie używanego przez antynomian od wersetu z Ewangelii Jana (8:32). Mówią oni o tym, jak to prawda wyzwala nas od tego, co nazywają „legalistycznymi więzami”, a co Biblia nazywa posłuszeństwem wyraźnym Bożym przykazaniom. Gdy Jezus mówił o prawdzie, która uwalnia, wyraźnie chodziło mu o wolność od grzechu:

Mówił więc Jezus do Żydów, którzy uwierzyli w Niego: Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie i poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi. Odpowiedzieli mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy u nikogo w niewoli. Jakże możesz mówić: Wyswobodzeni będziecie? Jezus im odpowiedział: naprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze. Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie (J 8:31-36, podkreślenia dodano).

Jest to przesłanie o Bożej łasce ku przemianie, to jest Ewangelia. Jezus przebacza i uwalnia spod panowania grzechu ludzi, którzy wierzą w niego. Ci, którzy naprawdę uwierzyli w Niego, będą trwać w Jego słowie, dowodząc sobie samym, że są Jego uczniami.

Diabelskie przebudzenie

Naprawdę jest to ciemna godzina. Nasz świat jest podobny do towarowego pociągu, w którym zepsuły się hamulce i coraz bardziej nabiera prędkości. Jak długo może to trwać zanim się wykolei? Jak możemy potępiać niszczejący duchowy stan narodów, podczas gdy równocześnie oferujemy Ewangelię pozbawioną przemieniającej mocy, Ewangelię, która stała się zwykłą przykrywką dla grzechu? Jak możemy liczyć na przebudzenie, gdy Boża łaska została zamieniona na rozpustę? Dopóki naszym celem jest zapełnianie ławek, co często nazywane jest „wzrostem Kościoła”, a nie czynienie uczniów, nie będzie prawdziwego przebudzenia. Dopóki pastorzy i ewangeliści bardziej chcą się podobać ludziom, a nie Bogu, nie będzie prawdziwego przebudzenia. Dopóki Kościół nie odkryje biblijnej Ewangelii, dopóki nie będzie cechował się świętością, która daleko odstaje od świata, nie będzie prawdziwego przebudzenia. Do tego czasu jedynym przebudzeniem, będzie dalsze trwanie obecnego diabelskiego przebudzenia, napędzanego fałszywą łaską, fałszywą wiarą i fałszywym zbawieniem. Jego ewangeliści, pod sztandarem wolności, nadal będą wylewać jego pierwsze kłamstwo w druku, przez chrześcijańskie radio i telewizję, i z kościelnych kazalnic, głosząc: „Idźcie i grzeszcie. Nie umrzecie”.

Naprawdę to bardzo ciemna godzina. Tłumy popularnych nauczycieli twierdzą, że jeśli ktoś wierzył w Jezusa choćby tylko przez dziesięć sekund w życiu, to nawet jeśli porzuci wiarę i wróci do życia w grzechu, jest zbawiony i na zawsze bezpieczny. Wyobraź sobie, taką wyimaginowaną osobę – jako prostytutka czy seryjny gwałciciel, może w chwili śmierci grzeszyć właśnie w ten sposób i nadal pójść do nieba. Cała strata, jaką poniesie, to pewne niebiańskie nagrody, które mógłby zarobić, gdyby był lepszym chrześcijaninem! Czy nie jest to zamienianie Bożej łaski w rozpustę? Czy takie nauczanie poprzedza przebudzenie? A jednak Biblia głosi:

Prawdziwa to mowa:

Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy;

jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy;

jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze;

jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może (2Tm 2:11-13, podkreślenia dodano).

Jak ten wers jest interpretowany przez współczesnych fałszywych nauczycieli łaski? Ignorując i wykrzywiając trzy wersy, trzymają się czwartego, aby udowodnić swój punkt widzenia: „Nawet jeśli my nie jesteśmy wierni, odrzucając swoją wiarę – mówią – On pozostaje wierny, aby nas zbawić”. Czy takie jest rzeczywiste znaczenie? Absolutnie nie.

Czego uczy Drugi List do Tymoteusza (2:11-13)?

Najpierw Paweł pisze, że „jeśli z Nim umarliśmy, z Nim też żyć będziemy”. Życie z Nim jest uzależnione od śmierci z Nim. Pismo naucza, że wszyscy, którzy naprawdę wierzą w Jezusa umarli i zostali ożywieni w Chrystusie. Jest to nowe narodzenie, odnowienie przez Ducha Świętego, radykalna zmiana.

Po drugie, pisze: „jeśli z nim wytrwamy, z Nim też królować będziemy”. Paweł nie obiecuje jakiejś specjalnej nagrody w postaci przyszłych rządów specjalnej grupy chrześcijan, którzy wytrwają, a raczej obiecuje to, co czeka każdego wierzącego, którego wiara wytrwa. Pismo uczy, że królować z Chrystusem nie będzie wybrana grupa chrześcijan, lecz wszyscy, którzy zostali nabyci Jego krwią:

I zaśpiewali nową pieśń tej treści: Godzien jesteś wziąć księgę i zdjąć jej pieczęcie, ponieważ zostałeś zabity i odkupiłeś dla Boga krwią swoją ludzi z każdego plemienia i języka, i ludu, i narodu, i uczyniłeś z nich dla Boga naszego ród królewski i kapłanów, i będą królować na ziemi (Obj 5:9-10, podkreślenia dodano, zob. również Obj 20:6; 22:3-5).

Wierzący, którzy wytrwają w prawdziwej wierze mają obietnicę królowania z Jezusem. Musimy trwać w wierze, aby na końcu dostąpić zbawienia, a jeśli wytrwamy, będziemy rządzić z Jezusem.

Po trzecie, Paweł ostrzega przed nie wytrwaniem: „Jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze”. Jest to bezpośredni cytat słów Jezusa, który powiedział:

Każdego więc, który mię wyzna przed ludźmi, i Ja wyznam przed Ojcem moim, który jest w niebie; ale tego, kto by się mnie zaparł przed ludźmi, i Ja się zaprę przed Ojcem moim, który jest w niebie (Mt 10:32-33, podkreślenia dodano).

Niewątpliwie Jezus obiecuje, że jeśli my się Go wyrzekniemy, to On wyrzeknie się nas. Jest to ostrzeżenie skierowane do każdego, kto zastanawia się nad porzuceniem swej wiary pod presją tego, co inni powiedzą czy zrobią. Czy ludzie, których Jezus wyrzeknie się przed Ojcem zostaną wpuszczeni do nieba? Jeśli my wyrzekniemy się Jezusa, mówiąc wobec innych: „Nie znam Go” i Jezus wyrzeknie się nas przed Ojcem, mówiąc: „Nie znam go”, zostaniemy zbawieni? Odpowiedź jest oczywista.

W końcu Paweł pisze: „jeśli my nie dochowujemy wiary, On pozostaje wierny, albowiem samego siebie zaprzeć się nie może”. Jest to dalsza część tego, co powiedział na temat zaparcia się Jezusa. Nawet jeśli my nie możemy dotrzymać naszej obietnicy trwania przy Nim, Jezus zawsze dotrzymuje swoich obietnic. Obiecał wyrzec się tych, którzy się Jego wyrzekną i to zrobi. (Oczywiście, jeśli wrócimy w pokucie i wierze, On dotrzyma swej obietnicy i przyjmie nas z powrotem).

Zwróć uwagę na to, że Paweł nie napisał w czwartej deklaracji: „jeśli my nie dochowujemy wiary i wyprzemy się go, On pozostaje wierny i nie odrzuci nas”. To byłoby całkowitym zaprzeczeniem tego, co Jezus powiedział w trzecim zdaniu!

Nie, Bóg jest wierny nawet wtedy, gdy ludzie nie są. On zawsze dotrzymuje swoich obietnic oraz gróźb. Zastanów się nad tym, co Mojżesz i Jozue powiedzieli na temat wierności Bożej:

A tak wiedz, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, który do tysiącznego pokolenia dochowuje przymierza i okazuje łaskę tym, którzy go miłują i strzegą jego przykazań. Lecz sam odpłaca tym, którzy go nienawidzą, aby ich wytracić. Nie zwleka, ale odpłaca temu samemu, kto go nienawidzi (Pwt 7:9-10, podkreślenia dodano).

A jak wypełniło się wam każde dobre słowo, jakie wypowiedział do was Pan, Bóg wasz, tak wypełni Pan nad wami każde złe słowo, aż was wygubi z tej dobrej ziemi, którą dał wam Pan, Bóg wasz (Joz 23:15, podkreślenia dodano).

Mając to w pamięci, zastanówmy się, jak pewien bardzo popularny nauczyciel antynomizmu, którego nazwisko jest sławne w chrześcijańskich kręgach interpretuje fragment z Drugiego Listu do Tymoteusza (2:11-13):

Jak Ojciec uzna i przyjmie wiernych, tak niewierni stracą Jego szczególne uznanie i aprobatę… Niewierny wierzący nie otrzyma specjalnego miejsca w Królestwie Chrystusa, które otrzymają ci, którzy będą mieli więcej szczęścia i zostaną dopuszczeni do królowania w Nim… Znaczenie słów apostoła jest oczywiste, nawet jeśli wierzący przestanie być wierzącym, co będzie widoczne, jego zbawienie nie jest zagrożone. Chrystus będzie wierny (podkreślenia dodano).

Czy musimy pytać o to dlaczego nie ma przebudzenia w naszym kraju, gdy Kościół gładko przełyka nauczanie, które zaprzecza jasnemu przesłaniu Pisma? Boże święte przesłanie zostało poddane edycji, ograbione ze wszystkiego, co może doprowadzić człowieka do pokuty z grzechu i pójścia za Jezusem Chrystusem. Ludzie, którzy nie wierzą w Jezusa mogą teraz iść do nieba, pewnie. Można być ateistą, buddystą, muzułmaninem czy czcicielem szatana i iść do nieba, o ile wyznało się werbalnie wiarę w Jezusa choćby przez kilka sekund w życiu. A to kłamstwo jest propagowane przez niektórych najbardziej znanych ewangelicznych nauczycieli Ameryki.

Co teraz?

Jeśli nie rozumiałeś prawdziwej Ewangelii przed czytaniem tej książki, z pewnością teraz rozumiesz. Być może przebudzenie zacznie się w twoim życiu, a jakie może być największe przebudzenie jak nie to, gdy kilka jednostek zostanie osobiście przebudzonych. Możesz dzielić się tym, co wiesz i powinieneś to robić. Podobnie jak ja masz święte zobowiązanie do głoszenia prawdy bez względu na koszty. Głosimy przesłanie, które głosił Jezus, Juda, Piotr, Paweł, Jakub i Jan jak też miliony prawdziwych i wiernych wierzących przed nami. “Nie wstydźmy się ewangelii, która jest mocą Boża ku zbawieniu każdemu, kto wierzy” (Rz 1:16).

Czy będzie prawdziwe przebudzenie? Tak, w życiu każdego, kto usłyszy i przyjmie prawdziwą ewangelię. Te prawdziwie przebudzone jednostki będą modlić się i działać, aby inni mogli brać udział w ich radości. Pamiętając o tym, zakończę przypowieścią, którą Pan mi dał i która napełnia mnie nadzieją.

Przypowieść o przebudzeniu…

Kiedyś, gdy modliłem się i pościłem o przebudzenie i działania Ducha Świętego, otrzymałem objawienie, które pozwoliło mi zrozumieć, co się dzieje i co się będzie działo w Kościele. Nie była to wizja, którą widziałem oczyma, lecz objawienie, które zobaczyłem w sercu. Powiem jeszcze, że nie należę do tych, którzy są oddani wizjom i był to pierwszy raz, kiedy coś takiego przydarzyło mi się. Opiszę, co widziałem w tym objawieniu.

Po pierwsze, zobaczyłem tłumy ludzi. Niektóre tłumy były bardzo duże, inne średniej wielkości, a jeszcze inne całkiem nieduże. Największa grupa obejmowała tysiące ludzi, a najmniejsza garstkę. Ponieważ było bardzo zimno członkowie każdej grupy trzymali się razem, aby było im cieplej. Wszyscy drżeli, a gdy ktoś mówił, widać było oddech. Dodatkowo większość w tłumie była brudna, jedni bardziej inni mniej. Niektórzy wyglądali jak pracownicy kopalni, pokryci od stóp do głów sadzą. Smród od nich rozchodził się jak ze śmietnika. Inni nie byli aż tak brudni, lecz większości bardzo było potrzebne mycie. Te ludzkie masy stały u podstawy ogromnej tamy utrzymującej potężny zbiornik wodny. Tama miała setki metrów wzwyż i rozciągała się w obu kierunkach tak daleko jak sięgał wzrok.

Równie ogromny był zbiornik wodny. Przyglądając się bliżej tamie zauważyłem, że była zbudowana z cegieł. Na każdej wypisane były słowa i kiedy zacząłem czytać z pojedynczych cegieł, zauważyłem, coś wspólnego: na każdej cegle był wypisany jeden grzech. Na przykład na jednej cegle było napisane “plotka”, a na innej “pożądliwość”. Pod każdym grzechem było napisane również czyjeś nazwisko. Jeśli, na przykład, na cegle jest napisane “kłamca” pod spodem widniało “John Doe”. Wiele cegieł było opisanych tym samym grzechem a nazwiska wielu osób znajdowały się na kilku cegłach.

Patrzyłem na tłumy brudnych, drżących ludzi. Większość z nich stała, lecz od czasu do czasu ktoś z tłumu klękał lub padał na twarz, zaczynał płakać, wyznając grzechy i prosząc Boga o oczyszczenie go. Wtedy jakaś cegła ze ściany wylatywała pod ciśnieniem wody z tyłu, rozpadała się w drobny pył i znikała. Woda, która wytryskała z dziury pozostałej po niej kierowała się w stronę klęczącej osoby, obmywając ją z brudu. Kilka razy (czy może nawet wiele razy) cegły wyskakiwały z tamy czy to równocześnie, czy w jakichś odstępach czasu podczas gdy ktoś klęczał i modlił się. W tych przypadkach strumień, który wytryskał z dziur zostawionych w tamie, spadał na tego człowieka z wielką siłą tak, że przemiana wyglądu osoby była ogromna. Niektórzy z tych najbardziej zabrudzonych w krótkiej chwili stawali się jednymi z najczystszych.

Odkryłem również, że woda wydostająca się z dziur po cegłach była ciepła. Gdy wylewała się na klęczącą osobę nie tylko oczyszczała go, lecz również głęboko zagrzewała. Ludzie, gdy zostali oczyszczeni, śmiali się i radowali, śpiewali pieśni chwały. Reakcje obserwujących to ludzi z tłumu były różne, niejednokrotnie ci, którzy stali blisko, odsuwali się, aby nie ulec zamoczeniu. W jednym przypadku cała grupa cofnęła się tak daleko, że klęczący pozostał całkiem sam w tym ciepłym wodospadzie.

Niemniej, równie często, również inni klękali, wyznając swoje grzechy. I ponownie, z tamy wylatywała cegła, wytryskała woda, oczyszczając i ogrzewając ich.

W jednym przypadku znaczna większość ludzi stojących w grupie, jedna po drugiej, klękała lub pochylała się, płacząc za swoje grzechy. Siła wielu strumieni wody, które połączyły się i spadły na nich była bardzo duża, przynosząc wspaniałe błogosławieństwo, potężne namaszczenie i wiele darów. Niemniej, w żadnym przypadku nie widziałem takiej grupy, w której wszyscy uklękli.

Zdarzało się też tak, że z grupy, w której sporo osób klęczało odchodzili inni, aby przyłączyć się do grupy, w której większość stała. Widziałem też kilka razy, że ktoś klękał tylko dlatego, że sporo innych klęczało. Kiedy jednak taka osoba klękała, żadna cegła nie była usuwana z tamy, woda nie wydostawała się, a taki człowiek pozostawał brudny i zimny.

Gdy patrzyłem na te tłumy ludzi byłem świadkiem jeszcze dwóch rzeczy:

Czasami ktoś z tłumy spoglądał w górę tamy i dostrzegał cegłę ze swoim nazwiskiem. Ze skrępowaniem wspinał się na ścianę tamy do tej cegły i starał się wyciągnąć ją z tego miejsca własnymi rękami. Nikomu się to nie udało, ponieważ nie było to możliwe. Czasami widziałem kogoś, kto klęczał przez pewien czas, po czym wstawał. Wtedy natychmiast stawał się trochę brudny, a siła wodospadu nad nim malała. Gdy zaczynał pokazywać palcem na tych, którzy nie uklękli, pysznie krytykując ich, woda przestawała się lać i znów był brudny. Niemniej, większość z klęczących mówiło w miłości do stojących obok: “Ach, jest tak wspaniale pod tym ciepłym strumieniem! Możecie zostać obmyci z brudu! Proszę, może przyłączycie się do mnie?”.

Pozwólcie, że powiem wam o pewnych szczególnych grzechach, które były zapisane na cegłach. Na jednej z nich było napisane: “strach przed człowiekiem”. Gdy to zobaczyłem, natychmiast zdałem sobie sprawę z własnej winy przed Bogiem i prosiłem o przebaczenie i Łaskę, abym nie bał się nikogo prócz Niego.

Zobaczyłem, jako pastor, liczne cegły, które należały do ludzi z mojego zboru. Było tam wypisanych dużo tych samych grzechów, jak “przyjaciel świata”, “letni”, “osądzający”, “bałwochwalca”, co oznacza, że inne rzeczy stają się ważniejsze od Boga. Sporo ludzi jest bardziej podekscytowanych swymi pasjami i przyjemnościami niż Bogiem.

Były cegły, na których były wypisane następujące grzechy: “niemoralność”, co obejmuje nie tylko cudzołóstwo, lecz również utrzymywanie niemoralnych myśli, „zabawia się oglądaniem w TV ludzi robiących niemoralne rzeczy”, “ogląda internetową pornografię”, “rozmyśla nad homoseksualnymi zachowaniami”, czy “seksualnie aktywny nastolatek”. I dalej: “zgorzknienie przeciwko komuś innemu”, “złe traktowanie żony”, “złe mówienie o braciach”, “miłość do pieniędzy”, “umiłowanie przyjemności”, “nic go nie obchodzi oprócz siebie”, “przyjmuje zapłatę pod stołem, aby uniknąć podatków”, “rozrzutny sługa”, “wykorzystuje Boże pieniądze do popierania tego, czego Bóg nienawidzi”, “nie troszczy się o innych”, “nawet nie płaci dziesięciny”, a wokół nich inne cegły, na których widniały różne usprawiedliwienia tych grzechów. Były też napisy: “nieprzyzwoity”, “zawsze uważa, że ma rację”, “nie poddana mężowi” i wiele takich cegieł, na których było napisane: “Nie obchodzą go ci, którzy nigdy nie słyszeli Ewangelii”, „plotka”, “oszczerstwo”, “wynalazca błędów”, “używa obraźliwej mowy”, “bezwartościowa religia, nie trzyma języka za zębami”. Na jednej cegle było napisane: “Nie wspiera małych dzieci z poprzedniego małżeństwa”. Były też: “nie czci rodziców”, “rzadko dotrzymuje obietnic”, “słucha muzyki, która wynosi to, czego Bóg nienawidzi”, “pełen niewiary”, “nieczyste zwyczaje i uzależnienia”, “pobłaża sobie”, “brak modlitwy”, “unika zgromadzenia Kościoła” i “nie pragnie czytać Bożego Słowa”. Liczne były “nie wychowuje dzieci w posłuszeństwie dla Pana”.

Było jeszcze dużo innych, których nie wymieniłem, lecz wszystkie znajdują się w Biblii. Jak wszyscy twierdzimy, wierzymy, że Biblia jest Słowem Bożym. Na niektórych cegłach było nawet napisane: “przekręca Pismo, aby nabierało znaczenia, którego nie ma” i “zmienia przykazania tak, aby pasowały do jego stylu życia”.

Cement, który spajał cegły również był opisany, symbolizując cztery grzechy utrzymujące wszystkie pozostałe na swoim miejscu. Były to: “pycha”, “obłuda”, “brak miłości do Boga, lub “mała miłość” oraz “grzechy pasterzy”. Zanim inne grzechy mogły zostać usunięte najpierw trzeba było osłabić te. Pycha powstrzymuje nas przed przyznaniem się do naszych grzechów. Obłuda, czyli inne zachowanie w Kościele, a inne poza, musi zostać wyznana. Wszystkie są symptomami jednego większego – braku miłości do Boga lub małej miłości. Gdybyśmy kochali Boga z całego serca, całej duszy i ze wszystkich sił, służylibyśmy Mu i byli posłuszni z pasją. Jezus powiedział: “Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie” (J 14:15). W końcu, jeśli przywódcy w Kościele pokazują zły przykład, ich uczniowie mają wymówkę, aby trzymać się swych grzechów.

Wróćmy do tłumów ludzi. Gdy tak patrzyłem, czasami ktoś ze stojących pokazywał palcem na sąsiednią grupę, która klęczała, śmiejąc się i śpiewające pod wodospadem, i mówił: “Ten wodospad nie może pochodzić od Boga, ponieważ ich doktryna jest w pewnych miejscach błędna”. Lecz Pan przypomniał mi o tym, że powiedział, że to ludzie o czystych sercach będą oglądać Boga, nie mówił nic o czystych doktrynach (Mt 5:8). Pan niczego nie mówił o tym, że po doktrynach będą poznawani, lecz po owocach (Mt 7:20), powiedział też, że znakiem prawdziwego uczniostwa nie jest doskonała doktryna, lecz miłość wzajemna (J 13:35). To, że jakaś cześć doktryn jest błędna w jakichś drugorzędnych sprawach, nie znaczy, że Bóg nie wyleje swojego Ducha na nich, gdy się upokorzą i zaczną “pragnąć sprawiedliwości” (Mt 5:6). Niektóre z cegieł tej tamy miały napis: “napompowany poznaniem”, “doktrynalna pycha” i “denominacyjna lojalność, która przewyższa miłość do całego ciała”.

W miarę upływu czasu coraz więcej ludzi ze stojących grup klękało i płakało, wyznając swoje grzechy i pokutując. Cegły wybuchały jak ziarna kukurydzy i coraz więcej wody wylewało się z wielkim hukiem, aż cała scena stała się podobna do Wodospadu Niagara (tylko znacznie większych rozmiarów). Klęczący wznosili swoje ręce, śmiali się, śpiewali i modlili się, a woda zamieniała się w wielką rzekę, która dopływała do wielu suchych miejsc na ziemi. Ostatecznie był to tak silny prąd, że klęczący zostali zmyci przez ten strumień, radując się i śpiewając pieśni swemu Bogu.

W końcu rzeka przestała płynąć, a zbiornik opróżnił się. Ci, którzy ciągle stali spoglądali po sobie z zadowoleniem. Cegły z ich nazwiskami nadal były na swoich miejscach, utrzymywane w powietrzu przez ludzką pychę. Wtedy, nagle, bez najmniejszego ostrzeżenia pozostałe cegły zaczęły spadać. Te które miały na sobie to samo nazwisko zbliżały się do siebie po drodze. Stojący na dole z przerażeniem obserwowali jak stosy cegieł ze śmiertelną precyzją najpierw powalały ich na ziemię, potem zabijały miażdżąc tak, że po chwili widać było tylko kupy cegieł. Przypomniały mi się słowa Jezusa: “Każdy kto się wywyższa, będzie poniżony, a każdy kto się uniży będzie wywyższony” (Łk 18:14). Kim jesteś?