Uzdrowieńcza służba Jezusa

 

Możesz kupić polskie tłumaczenie książki Pozyskujący uczniów sługa Boży klikając na link: [1] I chociaż byli pod wrażeniem Jego umiejętności przemawiania, nie uwierzyli, że syn Józefa może być kimś wyjątkowym. Na ich sceptycyzm Jezus tak odpowiedział:

Zapewne przytoczycie Mi przysłowie: Lekarzu, lecz samego siebie. Dokonaj i tu, w swojej ojczyźnie tego, co miało miejsce, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum. I dodał: Zapewniam was, że żaden prorok nie znajduje uznania w swojej ojczyźnie (Łk 4,23-24).

Mieszkańcy rodzinnego miasta Jezusa chcieli zobaczyć, czy uczyni to samo, co według krążących wieści uczynił w Kafarnaum. Nie cechowała ich wiara pełna nadziei, ale sceptycyzm. Swoim brakiem wiary uniemożliwili Mu dokonanie jakichkolwiek cudów czy poważniejszych uzdrowień.

Jeszcze inne ograniczenie w Nazarecie

Kolejne słowa Jezusa do słuchaczy w Nazarecie ujawniają, że ograniczała go także wola Ducha Świętego:

Mówię wam otwarcie: Za dni Eliasza, kiedy przez trzy i pół roku zamknięte było niebo, a całą ziemię dotknął wielki głód, wiele wdów było w Izraelu, ale do żadnej z nich nie został posłany Eliasz, tylko do wdowy z Sarepty koło Sydonu. I wielu było trędowatych w Izraelu za czasów proroka Elizeusza, ale żaden nie doznał oczyszczenia, tylko Naaman Syryjczyk (Łk 4,25-27).

Jezusowi chodziło o to, że podczas trzyletniego głodu w Izraelu Eliasz nie mógł według swego uznania rozmnożyć oliwę i mąkę, aby zachować przy życiu każdą wdowę (zob. 1Krl 17,9-16). Chociaż w Izraelu było wówczas wiele cierpiących wdów, Duch namaścił Eliasza, by zachować jedną, która nawet nie była Izraelitką. Podobnie Elizeusz nie mógł uzdrowić z trądu każdego, kogo sam chciał. Dowodzi tego fakt, że kiedy został oczyszczony Naaman, w Izraelu trędowatych było wielu. Gdyby to zależało od decyzji Elizeusza, wpierw uzdrowiłby zapewne trędowatych współziomków, a dopiero potem Naamana, czciciela bałwanów (zob. 2 Krl 5,1-14).

Zarówno Eliasz jak i Elizeusz byli prorokami, namaszczonymi przez Ducha Świętego, którzy posługiwali różnymi darami Ducha, tak jak On chciał. Dlaczego Bóg nie posłał Eliasza do jakiejś innej wdowy? Nie wiem. Dlaczego Bóg nie posłużył się Elizeuszem, by uzdrowić jakiegoś innego trędowatego? Nie wiem. Nikt nie wie, oprócz Boga.

Te dwa znane starotestamentowe wydarzenia nie dowodzą jednak, że nie było Bożą wolą zatroszczyć się o każdą wdowę czy uzdrowić każdego trędowatego. Izraelici mogli położyć kres głodowi za dni Eliasza, gdyby sami wraz ze swym złym królem Achabem opamiętali się z grzechów. A głód był formą sądu Bożego. Także wszyscy trędowaci w Izraelu mogli doznać uzdrowienia, gdyby okazali posłuszeństwo i uwierzyli słowom Bożego przymierza, które także obejmowało uzdrowienie fizyczne.

Jezus wyjawił swym słuchaczom w Nazarecie, że podlega takim samym ograniczeniom, co Eliasz i Elizeusz. Z jakiegoś powodu Duch Święty nie udzielił Jezusowi żadnych „darów uzdrowienia” w Nazarecie. Fakt ten, wraz z niewiarą mieszkańców miasta sprawił, że na swojej rodzimej ziemi Jezus nie dokonał żadnych wielkich cudów.

Spojrzenie na jedno uzdrowienie dokonane przez Jezusa

Studiując ewangeliczne relacje o różnych uzdrowieniach dokonanych przez Jezusa, stwierdzamy, że większość ludzi uzyskało uzdrowienie nie dzięki „darom uzdrawiania” ale własnej wierze. Rozważmy różnice pomiędzy tymi dwoma rodzajami uzdrowienia na podstawie konkretnych przykładów. Najpierw przestudiujemy przypadek sparaliżowanego przy sadzawce Betezda, uzdrowionego nie dzięki swej wierze, ale „darowi uzdrowienia”, który przejawił się przez Jezusa.

W Jerozolimie zaś przy bramie owczej jest sadzawka z pięcioma krużgankami, zwana po hebrajsku Betezda. W krużgankach leżało wielu chorych: ślepych, chromych, sparaliżowanych. [Czekali oni na poruszenie wody. Anioł bowiem zstępował co pewien czas i poruszał wodę. Kto pierwszy wstąpił do poruszonej wody, odzyskiwał zdrowie niezależnie od tego, jaka chorobą był dotknięty.] Był tam też pewien człowiek od trzydziestu ośmiu lat złożony chorobą. Kiedy Jezus zobaczył go leżącego i poznał, że od wielu lat czeka na uzdrowienie, zapytał: Czy chcesz być zdrowy? Chory Mu odpowiedział: Panie, nie mam człowieka, aby sprowadził mnie do sadzawki, gdy się poruszy woda. W tym czasie, gdy ja idę, ktoś inny schodzi przede mną. Powiedział mu Jezus: Wstań, zabierz swoją matę i chodź! I natychmiast człowiek ten wyzdrowiał, zabrał swoją matę i chodził (J 5,2-9).

Skąd wiemy, że człowiek ten odzyskał zdrowie nie dzięki swej wierze, ale „darowi uzdrowienia”? Oto kilka wskazówek.

Po pierwsze zauważmy, że człowiek ten nie szukał Jezusa. To Jezus znalazł go przy sadzawce. Gdyby szukał Jezusa, wskazywałoby to na jego wiarę.

Po drugie, Jezus mu nie powiedział, że uzdrowiła go jego wiara, co często mówił innym uzdrowionym.

Po trzecie, kiedy później Żydzi wypytywali uzdrowionego, kto mu kazał „wstać i chodzić”, odpowiedział, że nawet nie zna tego Człowieka. A zatem definitywnie to nie wiara w Jezusa przyczyniła się do jego uzdrowienia. Jest to klasyczny przypadek osoby uzdrowionej poprzez „dar uzdrawiania”, który się przejawił zgodnie z wolą Ducha.

Zauważmy też, że choć cały tłum czekał na poruszenie wody, Jezus uzdrowił tylko jednego, a resztę pozostawił w ich chorobie. Dlaczego? Nie wiem. Przypadek ten jednak nie dowodzi, że Bożą wolą jest, aby ktoś pozostawał chory. Każdy z tych chorych mógł być uzdrowiony dzięki wierze w Jezusa. A może to właśnie było powodem. Może ten jeden został nadnaturalnie uzdrowiony, aby zwrócić uwagę reszty chorych na Jezusa, na tego, który mógł i chciał ich uzdrowić, gdyby tylko uwierzyli.

„Dary uzdrawiania” zaliczamy do kategorii „znaków i cudów”, czyli nadnaturalnych zdarzeń, których celem jest zwrócenie uwagi na Jezusa. Z tego powodu wielu nowotestamentowych ewangelistów, jak na przykład Filip, przejawiało „dary uzdrawiania”, ponieważ dokonywane przez nich cuda przyciągały ludzi do głoszonej przez nich ewangelii (zob. Dz 8,5-8).

Chorzy chrześcijanie nie powinni czekać, aż pojawi się ktoś z „darami uzdrawiania” i ich uzdrowi, bo ani taka osoba ani taki dar mogą się nigdy nie pojawić. Uzdrowienie jest dostępne dzięki wierze w Jezusa. I choć nie wszyscy zostaną uzdrowieni dzięki darom uzdrawiania, każdy może zostać uzdrowiony dzięki własnej wierze. Dary uzdrawiania są dane Kościołowi przede wszystkim po to, aby niewierzący mogli zostać uzdrowieni, a uwaga ludzi była zwrócona na ewangelię. To nie znaczy, że wierzący nigdy nie będą uzdrowieni dzięki darom uzdrawiania. Bóg jednak oczekuje, by Jego dzieci przyjmowały uzdrowienie wiarą.

Przykład osoby uzdrowionej dzięki własnej wierze

Bartymeusz był niewidomym, który doznał uzdrowienia dzięki własnej wierze w Jezusa. Przeczytajmy o nim w Ewangelii Marka.

I przyszli do Jerycha. Kiedy razem z uczniami i liczną grupą ludzi wychodził z Jerycha, przy drodze siedział niewidomy żebrak, syn Tymeusza, Bartymeusz. Gdy usłyszał, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął krzyczeć: Synu Dawida, Jezusie, zlituj się nade mną! Wielu nakazywało mu, żeby zamilkł, On jednak tym głośniej krzyczał: Synu Dawida, zlituj się nade mną! Wtedy Jezus przystanął i polecił: Zawołajcie go! I zawołali niewidomego i powiedzieli do niego: Zaufaj, wstań, woła cię! On zaś zrzucił swój płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus zapytał go: Co chcesz, abym zrobił dla ciebie? Niewidomy zaś odpowiedział: Rabbuni, żebym widział! Wówczas Jezus powiedział do niego: Idź! Twoja wiara cię ocaliła. Natychmiast też odzyskał wzrok i poszedł za Nim drogą (Mk 10,46-52).

Po pierwsze zauważmy, że Jezus nie szukał Bartymeusza. (Odwrotnie niż w przypadku chorego przy sadzawce Betezda.) Tak naprawdę gdyby Bartymeusz nie zawołał, Jezus poszedłby dalej, a on nie zostałby uzdrowiony.

Zastanówmy się nad tym. Co by było, gdyby Bartymeusz tylko sobie tam siedział i myślał: – Cóż, jeśli Jezus chce mnie uzdrowić, to przyjdzie i mnie uzdrowi. – Co by się stało? Może nigdy nie doznałby uzdrowienia? Chociaż ta historia wyraźnie wskazuje, że wolą Jezusa było go uzdrowić. Pierwszą oznaką wiary Bartymeusza było jego wołanie do Jezusa.

Po drugie, Bartymeusz nie dał się zniechęcić tym, którzy próbowali go uciszyć. Kiedy to robili, on „tym głośniej krzyczał” (Mk 10,48). To wskazuje na jego wiarę.

Po trzecie zobaczmy, że Jezus nie od razu zareagował na jego wołanie. Może go nie usłyszał, ale jeśli tak, to nie od razu zareagował. Innymi słowy, poddał jego wiarę próbie.

Gdyby Bartymeusz krzyknął tylko raz i dał za wygraną, nie doznałby uzdrowienia. My też musimy być czasem wytrwali w wierze. Często wygląda to tak, jak gdyby nasza modlitwa nie była wysłuchana. Właśnie wtedy nasza wiara jest poddawana próbie. Bądźmy więc wytrwali, nie poddając się przeciwnościom.

Dalsze dowody wiary Bartymeusza

Kiedy w końcu Jezus go zawołał, Bartymeusz „zrzucił swój płaszcz”. Wedle mojego zrozumienia niewidomi w czasach Jezusa nosili szczególnego rodzaju płaszcze, które odróżniały ich od reszty. Jeśli to prawda, to może Bartymeusz zrzucił swój płaszcz, ponieważ wierzył, iż nie będzie mu już dłużej potrzebny jako niewidomemu. W takim wypadku znowu uwidoczniła się jego wiara.

Więcej, kiedy zrzucił swój płaszcz, czytamy, że „zerwał się”. Był to znak ekscytującego oczekiwania, że wydarzy się z nim coś dobrego. Ludzie mający wiarę w uzdrowienie, gdy proszą o nie Boga, są przejęci, bo oczekują, że je otrzymają.

Zauważmy, że Jezus jeszcze raz przetestował wiarę Bartymeusza. Kiedy ten stanął przed Nim, zapytał go, czego pragnie. Z odpowiedzi niewidomego wynika, że wierzył, iż Jezus może i zechce przywrócić mu wzrok.

W końcu Jezus powiedział, że ocaliła go jego wiara. Jeśli Bartymeusz został uzdrowiony przez wiarę, to może tego doświadczyć każdy inny człowiek, bo Bóg „nie ma względu na osobę”.

Do dalszego studiowania

Poniżej wymieniłem 21 konkretnych przypadków uzdrowienia dokonanych przez Jezusa, a opisanych w czterech Ewangeliach. Jezus, oczywiście, uzdrowił o wiele więcej osób, ale w tych przypadkach znane są jakieś szczegóły osoby chorej oraz to, jak została uzdrowiona.

Podzieliłem ten wykaz na dwie główne kategorie. Pierwsza dotyczy tych, którzy zostali uzdrowieni dzięki wierze, zaś druga tych, którzy tego doznali dzięki darom uzdrawiania. Zauważyłem, że kilku osobom, uzdrowionym dzięki własnej wierze, Jezus zakazał rozpowiadać o ich uzdrowieniu. To kolejna wskazówka, że nie był to przejaw „darów uzdrawiania”, bo chorzy nie zostali uleczeni, by promować Jezusa czy ewangelię.

Przypadki, gdzie przyczyną uzdrowienia była wiara:

1. Sługa (albo „syn”) setnika: Mt 8,5-13; Łk 7,2-10 „Niech ci się stanie, jak uwierzyłeś.”

2. Sparaliżowany spuszczony przez otwór w dachu: Mt 9,2-8; Mk 2,3-11; Łk 5,18-26 „Gdy zobaczył ich wiarę, powiedział… idź do domu!.”

3. Córka Jaira: Mt 9,18-26; Mk 5,22-43; Łk 8,41-56 „Nie bój się, tylko wierz!… Nakazał im jednak stanowczo, aby nikt się o tym nie dowiedział.”

4. Kobieta cierpiąca na krwotok: Mt 9,20-22; Mk 5,25-34; Łk 8,43-48 „Twoja wiara cię uzdrowiła.”

5. Dwóch niewidomych: Mt 9,27-31 „Skoro wierzycie, to niech się tak stanie… Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!”

6. Niewidomy Bartymeusz: Mk 10,46-52; Łk 18,35-43 „Twoja wiara cię ocaliła.”

7. Dziesięciu trędowatych: Łk 17,12-19 „Twoja wiara cię ocaliła.”

8. Syn urzędnika królewskiego: J 4,46-53 „Człowiek ten uwierzył słowu, które powiedział mu Jezus.”

W następnych czterech przypadkach nie ma konkretnej wzmianki o wierze chorego, ale na podstawie jego słów lub czynów można się domyślać, że ją posiadał. Na przykład dwaj niewidomi (pozycja 10) wołali do przechodzącego Jezusa, tak jak Bartymeusz. Wszyscy ci chorzy szukali Jezusa, co wyraźnie wskazuje na ich wiarę. W trzech spośród czterech przypadków Jezus nakazał uzdrowionym, by nikomu o tym nie mówili, co potwierdza, że nie były to „dary uzdrawiania”.

9. Trędowaty, który nie znał Bożej woli: Mt 8,2-4; Mk 1,40-45; Łk 5,12-14 „Nikomu nic nie mów.”

10. Dwaj niewidomi (przypuszczalnie jednym z nich był Bartymeusz): Mt 20,30-34 „Krzyczeli: Zlituj się nad nami, Panie!”

11. Głuchy i niemy: Mk 7,32-36 „Nakazał im, żeby nikomu o tym nie mówili.”

12. Niewidomy: Mk 8,22-26 „Nie wstępuj do wsi!”

W ostatnich dwóch przypadkach ludzie uzdrowieni dzięki wierze właściwie zostali uwolnieni od demonów. Ale Jezus przypisał to uwolnienie ich wierze.

13. Epileptyk: Mt 17,14-18; Mk 9,17-27; Łk 9,38-42 „Jezus mu odpowiedział: Wszystko jest możliwe dla wierzącego. Wtedy ojciec chłopca natychmiast zawołał: Wierzę, ratuj mnie w mojej niewierze!”

14. Córka Kananejki: Mt 15,22-28; Mk 7,25-30 „O kobieto, wielka jest twoja wiara. Niech ci się stanie, jak chcesz.”

Przypadki uzdrowionych dzięki „darom uzdrawiania”:

Ostatnie siedem przypadków dotyczy ludzi uzdrowionych dzięki darom uzdrawiania. Jednak w trzech pierwszych potrzebne było posłuszeństwo konkretnemu nakazowi Jezusa. W żadnym z tych przypadków Jezus nie zakazał uzdrowionemu opowiadać o tym. I żadna z tych osób nie szukała Jezusa.

15. Człowiek z bezwładną ręką: Mt 12,9-13; Mk 3,1-5; Łk 6,6-10 „Wyjdź na środek!… Wyciągnij rękę!”

16. Chory przy sadzawce Betezda: J 5,2-9 „Wstań, zabierz swoją matę i chodź!”

17. Niewidomy od urodzenia: J 9,1-38 „Idź i obmyj się w sadzawce Siloam.”

18. Teściowa Piotra: Mt 8,14-15; Mk 1,30-31; Łk 4,38-39

19. Kobieta zgięta w pół: Łk 13,11-16

20. Chory na wodną puchlinę: Łk 14,2-4

21. Sługa arcykapłana: Łk 22,50-51

Zauważmy, że we wszystkich powyższych przykładach żadna osoba dorosła nie została uzdrowiona wyłącznie dzięki wierze innej dorosłej osoby, najwyżej dziecko uzdrowione za sprawą wiary rodziców (zob. przykłady 1, 3, 8, 13 i 14).

Jedynymi wyjątkami mogłyby być przykłady nr 1 i 2, czyli sługa setnika oraz sparaliżowany spuszczony przez otwór w dachu. W pierwszym przypadku greckie słowo oznaczające sługę brzmi pais, i można je też przetłumaczyć jako chłopiec, jak w Mt 17,18: „Od tej godziny chłopiec był zdrowy”.

Jeśli to był faktycznie sługa setnika, a nie jego syn, musiał być młodym chłopcem. Dlatego setnik, jako prawny opiekun, był za niego odpowiedzialny, mógł więc uwierzyć w jego imieniu, tak jak mógł to zrobić dla własnego dziecka każdy rodzic.

W przypadku sparaliżowanego spuszczonego przez otwór w dachu zauważmy, że on sam też musiał mieć wiarę, bo inaczej nie pozwoliłby na to przyjaciołom. A zatem nie został uzdrowiony wyłącznie dzięki wierze przyjaciół.

Wszystko to wskazuje, że wiara dorosłej osoby niekoniecznie przyczynia się do uzdrowienia innej dorosłej osoby, która jest chora, jeśli ów chory sam nie ma wiary. Owszem, ktoś dorosły może się modlić z człowiekiem potrzebującym uzdrowienia, ale niewiara chorego może potencjalnie zniweczyć działanie wiary modlącego się.

Natomiast dzieci do pewnego wieku mogą zostać uzdrowione dzięki naszej wierze. Kiedy jednak nieco dorosną, Bóg będzie chciał, by własną wiarą sięgali po Jego dary.

Zachęcam do dokładnego przestudiowania każdego wyżej wymienionego przykładu, w celu wzmocnienia naszej wiary w uzdrawiającą moc Pana Jezusa.

Uzdrawiające namaszczenie

Należy też wiedzieć, że podczas swojej ziemskiej służby Jezus był namaszczony odczuwalną uzdrawiającą mocą. To znaczy, że faktycznie odczuwał, jak uzdrawiające namaszczenie opuszcza Jego ciało, a w niektórych przypadkach uzdrawiany czuł, jak to namaszczenie przenika do jego ciała. Na przykład w Łk 6,19 czytamy: „A każdy starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła z Niego i uzdrawiała wszystkich.”

Najwyraźniej tym uzdrawiającym namaszczeniem były przesiąknięte nawet Jego szaty, tak że gdy chory z wiarą ich dotknął, uzdrawiające namaszczenie przepływało do jego ciała. W innym miejscu czytamy:

A gdy wchodzili do wsi, miast czy osad, kładli chorych na placach i prosili Go, aby mogli dotknąć choćby skraju Jego szaty. Ci zaś, którzy Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie (Mk 6,56).

Kobieta cierpiąca na krwotok (zob. Mk 5,25-34) została uzdrowiona, gdy zaledwie dotknęła skraju szaty Jezusa, bo oczekiwała z wiarą, iż zostanie uzdrowiona.

Nie tylko Jezus był namaszczony odczuwalną mocą uzdrawiającą, ale też Paweł w późniejszych latach swej posługi:

Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła, dlatego nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały i wychodziły złe duchy (Dz 19,11-12).

Odczuwalne uzdrawiające namaszczenie przesycało każdą tkaninę, która dotykała ciała Pawła. Widocznie tkanina jest dobrym przewodnikiem uzdrawiającej mocy!

Bóg się nie zmienił od czasów Jezusa czy Pawła, nie dziwmy się więc, jeśli Bóg i dziś namaszcza któregoś ze swych sług takim samym uzdrawiającym namaszczeniem, jak niegdyś Jezusa i Pawła. Dary te nie są jednak udzielane nowonawróconym, ale tylko tym, którzy przez dłuższy czas okazywali się wiernymi uczniami, pozbawionymi egoizmu.


Możesz kupić polskie tłumaczenie książki Pozyskujący uczniów sługa Boży klikając na link: [1] . Wszystko to może odnosić się do uzdrowienia fizycznego. Chorobę bezsprzecznie można uznać za demoniczne dręczenie, jako że Pismo mówi: „Bóg namaścił Jezusa z Nazaretu Duchem Świętym i mocą. Przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą [ang. byli dręczeni przez] diabła” (Dz 10,38).